Odpowiadaliście kiedyś na pytanie ankietera o ważne chwile w Waszym życiu? Co to było? Pierwszy pocałunek? Pierwsze samodzielnie zarobione pieniądze? Pierwszy samochód? Może matura? Albo prawo jazdy? Pamiętacie kiedy poczuliście, że sami decydujecie o sobie?
Niedawno zdałam sobie sprawę, że w moim przypadku odpowiedź na te pytania jest zupełnie inna niż u większości moich znajomych. Dla mnie odpowiedź brzmi: pierwsza samodzielna wyprawa.
A było to „zupełnie niewcześnie”, bo już po maturze i całym tym męczącym zamieszaniem związanym z przyjęciem na studia. To były pierwsze długie wakacje i poczułam, że po prostu muszę gdzieś wyjechać. Nie miałam wtedy wielkiego pojęcia o świecie, więc zgodnie z polską tradycją pojechałam nad polskie morze.
Co mi dała ta pierwsza samodzielna podróż? Cóż… Z perspektywy czasu wiem, że to śmieszne nazywać dwutygodniowe wczasy z bazą w Międzyzdrojach wyprawą. Ale jednak: przejechałam najdłuższą trasę w Polsce, samodzielnie pojechałam do Niemiec (korzystając z komunikacji publicznej), zdobyłam przewodniki i mapy za free i zwiedziłam wszystko w zasięgu kilkudziesięciu kilometrów. Poznałam fantastycznych ludzi, a po 15 latach Klaudia (wówczas mała dziewczynka) odnalazła mnie poprzez NK, żeby powiedzieć, że dla niej spotkanie ze mną też było czymś ważnym. Czegóż chcieć więcej?
Niedawno zdałam sobie sprawę, że w moim przypadku odpowiedź na te pytania jest zupełnie inna niż u większości moich znajomych. Dla mnie odpowiedź brzmi: pierwsza samodzielna wyprawa.
A było to „zupełnie niewcześnie”, bo już po maturze i całym tym męczącym zamieszaniem związanym z przyjęciem na studia. To były pierwsze długie wakacje i poczułam, że po prostu muszę gdzieś wyjechać. Nie miałam wtedy wielkiego pojęcia o świecie, więc zgodnie z polską tradycją pojechałam nad polskie morze.
Co mi dała ta pierwsza samodzielna podróż? Cóż… Z perspektywy czasu wiem, że to śmieszne nazywać dwutygodniowe wczasy z bazą w Międzyzdrojach wyprawą. Ale jednak: przejechałam najdłuższą trasę w Polsce, samodzielnie pojechałam do Niemiec (korzystając z komunikacji publicznej), zdobyłam przewodniki i mapy za free i zwiedziłam wszystko w zasięgu kilkudziesięciu kilometrów. Poznałam fantastycznych ludzi, a po 15 latach Klaudia (wówczas mała dziewczynka) odnalazła mnie poprzez NK, żeby powiedzieć, że dla niej spotkanie ze mną też było czymś ważnym. Czegóż chcieć więcej?