skąd się wzięłam?

Moje zdjęcie
Jestem śliwką. Tworzono juz teorie, że śliwka była owocem grzechu pierworodnego, a nawet że jego przyczyną. Cóż... w dziecięcym wierszyku do fartuszka spadła gruszka, spadły grzecznie dwa jabłuszka a śliweczka... spaść nie chciała! Bo ja zawsze muszę po swojemu :D
Kiedyś przeczytałam, że każda podróż oznacza pewną filozofię życia, jest jakby soczewką, w której ogniskują się nasze marzenia, potrzeby, niepokoje. Co nas łączy, tych którzy wracamy do domu tylko po to, by przepakować plecak i wrócić na szlak, to fakt nieposiadania dostatecznej ilości pieniędzy, które umożliwiłyby realizację planów. Ostatecznie jednak nie ma to większego znaczenia, ponieważ prześladujący nas demon włóczęgi sprawia, że wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi i tak ruszamy w nieznane, nie dopuszczając przy tym myśli o niepowodzeniu swojej wyprawy. Instynkt wędrowania jest silniejszy od nas samych i choć skazujemy się na ryzyko utraty życia, walkę z samotnością, nierzadko zimno i głód, to robimy to... Człowiek nie jest w stanie żyć, gdy przeżywa coś takiego. Jedyne co nam pozostaje, to po prostu zapakować plecak i być gotowym do Drogi...


Prowadź nas drogą prostą Drogą tych, których obdarzyłeś dobrodziejstwami; nie zaś tych, na których jesteś zagniewany, i nie tych, którzy błądzą.

Keep us on the right path. The path of those upon whom Thou hast bestowed favors. Not (the path) of those upon whom Thy wrath is brought down, nor of those who go astray.

اهْدِنَا الصِّرَاطَ الْمُسْتَقِيمَ صِرَاطَ الَّذِينَ أَنْعَمْتَ عَلَيْهِمْ غَيْرِ الْمَغْضُوبِ عَلَيْهِمْ وَلَا الضَّالِّينَ

niedziela, 27 czerwca 2010




Góra Kazbek to nieczynny wulkan. Według mitu to do niego miał być przykuty Prometeusz za kradzież ognia bogom. Zresztą z ta górą związanych było wiele tabu dotyczących polowań i wspinania się na nią. Na wysokości 4 tys mnpm znajduje się jaskinia, która zgodnie z legenda zamieszkana była przez pustelnika, który chronił w niej wiele świętych przedmiotów np. żłobek Chrystusa czy namiot Abrahama. Ja spotkałam miejscowego przewodnika, który wchodzi na tę górę poza wprowadzaniem turystów także na każde swoje urodziny. W wieku lat 30 był na szczycie 30 razy…



Tam spotkałam ekipę filmową kręcącą reklamówkę sieci komórkowej. Oczywiście baaardzo miłych przewodników, alpinistów… i chłopaków, którzy próbowali czytać polski przewodnik po ich kraju :D Uczyli mnie tez przeskakiwać przez rzekę lodowcową, co do tej pory wydawało mi się szaleństwem. Kazbek… magiczna góra… moje pierwsze 3 000 mnpm; mój pierwszy lodowiec. Nazywa się Gergeti, zaczyna się tuz przed tymi symbolicznymi 3 tys i wznosi się prawie do szczytu. To sprawia, że góra wygląda zupełnie niesamowicie i jest tak charakterystyczna.






Gruzja to kraj górzysty. Z takimi szczytami jak mój ukochany Kazbek (5047). Najbardziej rozgwieżdżonym niebem na Tsminda Sameba, najpiękniejszymi widokami, najcudowniejszymi wschodami słońca i… najlepszymi polskimi imprezami 2 tys mnpm (przy hektolitrach gruzińskiego wina :D). Bo spotkałam tam najfantastyczniejszą polska wyprawę do Gruzji 2007 roku – trabantem! Serdecznie pozdrawiam! I jeszcze kilka innych polskich ekip… W każdym razie kilkudniowy zapas wina poszedł w kilka godzin. A ja – jak na jedyna kobietę w grupie przystało – zerwałam wszystkich o godzinie 5:13 i wygnałam w góry: na lodowiec! Niestety tylko Hubert dotrzymał mi towarzystwa.