skąd się wzięłam?

Moje zdjęcie
Jestem śliwką. Tworzono juz teorie, że śliwka była owocem grzechu pierworodnego, a nawet że jego przyczyną. Cóż... w dziecięcym wierszyku do fartuszka spadła gruszka, spadły grzecznie dwa jabłuszka a śliweczka... spaść nie chciała! Bo ja zawsze muszę po swojemu :D
Kiedyś przeczytałam, że każda podróż oznacza pewną filozofię życia, jest jakby soczewką, w której ogniskują się nasze marzenia, potrzeby, niepokoje. Co nas łączy, tych którzy wracamy do domu tylko po to, by przepakować plecak i wrócić na szlak, to fakt nieposiadania dostatecznej ilości pieniędzy, które umożliwiłyby realizację planów. Ostatecznie jednak nie ma to większego znaczenia, ponieważ prześladujący nas demon włóczęgi sprawia, że wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi i tak ruszamy w nieznane, nie dopuszczając przy tym myśli o niepowodzeniu swojej wyprawy. Instynkt wędrowania jest silniejszy od nas samych i choć skazujemy się na ryzyko utraty życia, walkę z samotnością, nierzadko zimno i głód, to robimy to... Człowiek nie jest w stanie żyć, gdy przeżywa coś takiego. Jedyne co nam pozostaje, to po prostu zapakować plecak i być gotowym do Drogi...


Prowadź nas drogą prostą Drogą tych, których obdarzyłeś dobrodziejstwami; nie zaś tych, na których jesteś zagniewany, i nie tych, którzy błądzą.

Keep us on the right path. The path of those upon whom Thou hast bestowed favors. Not (the path) of those upon whom Thy wrath is brought down, nor of those who go astray.

اهْدِنَا الصِّرَاطَ الْمُسْتَقِيمَ صِرَاطَ الَّذِينَ أَنْعَمْتَ عَلَيْهِمْ غَيْرِ الْمَغْضُوبِ عَلَيْهِمْ وَلَا الضَّالِّينَ

czwartek, 15 września 2011

Wtorek, 7 czerwca

Dzisiaj będzie o chińskich kolejach. Po pierwszej podróży pociągiem w tej części świata, wiedziałam, że muszę poświęcić chociaż jeden wpis temu zagadnieniu. Jak wiecie uwielbiam pociąg od dziecka, w wieku czterech lat próbowałam się wybrać w swoja pierwsza samodzielną podróż pociągiem właśnie. Uwielbiam stukot kół, długie rozmowy ze współpasażerami, tez specyficzny nastrój w pociągach. Wiem, większości z was pociąg kojarzy się z tłumami zdesperowanych ludzi, próbujących się wedrzeć do wagonów przez okna. Ale po podróżach kolejami chociażby ukraińskimi, legendarnym Transsiberem czy indyjskim sleeperem – wszystko jawi się w nowym świetle.
Koleje Chińskie (中国铁路) to zupełnie nowy rozdział mojej fascynacji koleją. Jest wielka jak Chiny - sieć kolejowa tego kraju pod względem długości plasuje się obecnie na 1 miejscu w Azji oraz na 3 w świecie i wynosi ponad 76 tys. km. A to jeszcze nie koniec, bo planują, że osiągnie ona 90 000 km długości. Oczywiście taki gigant nie powstaje z dnia na dzień. Początki chińskiego kolejnictwa sięgają 1865. Zestawienia danych statystycznych przyprawiają o zawrót głowy, ciągle coś się tu buduje, przez dodanie drugiego toru podwaja się ich przepustowość linii, zwiększa się szybkość na szlakach już istniejących.
Ciekawostek jest wiele. Po 52 latach od podjęcia pierwszych prac, w dniu 1 lipca 2006 zakończono budowę najbardziej spektakularnego w skali światowej połączenia kolejowego, łączącego centrum kraju ze stolicą Tybetu, Lhasą. Ostatnie 960 km trasy przebiega na wysokości ponad 4000 m n.p.m. zaś najwyższy jej punkt znajduje się na wysokości 5072 m. Jest to linia kolejowa docierająca najwyżej na świecie.
W 1993 rozpoczęto w Chinach wdrażanie nowoczesnego systemu zarządzania i reformowania przedsiębiorstw transportu kolejowego. Koleje Chińskie będące pod nadzorem Ministerstwa Kolei ChRL (中华人民共和国铁道部) funkcjonują obecnie w różnej formie własności: kolei państwowych, lokalnych i zarządzanych przez spółki.
Dużą wagę przywiązuje się do rozwoju naukowo-technicznego (m.in. funkcjonuje m.in. Akademia Nauk Kolejowych, instytuty i ośrodki naukowo-badawcze oraz podległe ministerstwu edukacji lub władzom lokalnym ponad 10 wyższych uczelni). Podejmuje się m.in. produkcję nowych typów taboru oraz ciężkiego sprzętu drogowego. Na ponad 700 stacjach działa zintegrowany system rezerwacji miejsc. Oznacza to, że na 700 stacjach można kupić bilety w jednym systemie! Oczywiście pod warunkiem, że się dogadacie, bo znajomość języka angielskiego należy do rzadkości. Na szczęście z pomocą przewodnika LP oraz anglojęzycznych wyszukiwarek pociągów w internecie można spreparować notatkę, która nawet dla Chińczyka jest czytelna. Jedynym problemem pozostaje znalezienie dworca kolejowego, wejścia, właściwego okienka, zrozumienia co oni wszyscy do ciebie mówią (nawet jeśli oni myślą, że używają w tym celu języka angielskiego)... ale to naprawdę da się zrobić.
Kolej chińska ma też udziały w ponad 200 przedsiębiorstwach typu joint-venture, w które zaangażowany jest kapitał zagraniczny. Z ciekawostek w tej dziedzinie, znalazłam informację, że np. firma Sinorails Development Inc. powstała przy zaangażowaniu koncernu Mitsubishi. na 1996 na bazie wchodzącego dotychczas w skład Kolei Kantońskiej przedsiębiorstwa Koleje Guangshen(ang.Guangshen Railway Co) zarejestrowano firmę Chińskie Koleje Guangshen (The China Guangshen Railway Co Ltd), notowaną na giełdach w Hongkongu i Nowym Jorku. Kapitał spółki należy w 70% do państwa. Kolej ta obsługuje jedynie trasę szybkiego ruchu łączącą Kanton z Shenzhen, przebiegającą przez szybko rozwijające się gospodarczo w Płd. Chinach tereny delty Rzeki Perłowej. Linia ta jest jedną z zyskowniejszych. Pisałam wam podrózy ta linią ppierwszego dnia pobytu w Chinach. Od granicy w Lo Wu do centrum dzielnicy Hongkongu Koulun (34 km) linią zarządza spółka Kolej Koulun-Kanton KCR(The Kowloon-Canton Railway Corp.). Jest też ona jednym z operatorów linii do Kantonu. W 1997 zainaugurowano bezpośrednie połączenie Hongkongu z Pekinem, które jest obsługiwane przez tabor Kolei Chińskich.
Dynamiczny rozwój kolei chińskich, porównywalny z okresem budowy sieci kolejowych w Europie i Ameryce Północnej na przełomie XIX i XX w., nie byłby możliwy bez uruchomienia gigantycznych nakładów finansowych. W 1991 utworzono Fundusz Budowy Kolei, aktualnie będący częścią budżetu państwa. Wielkich kredytów udziela rząd, międzynarodowe organizacje finansowe (m.in.Bank Światowy, ) oraz zagraniczne rządy. Zaangażowano również zasoby finansowe społeczeństwa chińskiego emitując wielokrotnie od 1992 Obligacje Budowy Kolei Chińskich. Obligacje wypuszczają również koleje lokalne. Wdrażane są też projekty emisji obligacji na rynkach międzynarodowych.Pamiętam jak kiedyś pokazywano w polskiej telewizji Chinczyka zachwyconego tym, ze zobaczył u nas tramwaj. Bo jego dziadek mu opowiadał, że u nich tez kiedyś takie jeździły. Cóż, już w 1899 r. uruchomiono pierwszy tramwaj elektryczny w Pekinie; ponowne założenie 1925, a rok1904 to pierwszy tramwaj elektryczny w Hongkongu.

A teraz jeżeli chodzi o klasy, czyli warunki w jakich możemy podróżować. Mamy do wyboru wagony sypialne (sleeper) lub z miejscami do siedzenia (seat), oba w wersjach „hard” i „soft”. Różnice w komforcie podróży oraz cenie biletu są znaczne. Sleepery miękkie są bardzo komfortowe, ale drogie i nie spotkałam nikogo, kto by ta klasa podróżował. Te tzw twarde przypominają nasze, a może bardziej plackartnyj na Ukrainie. Tyle, że jest czyściej, z głośników sączy się muzyka, oczywiście są samowary z gorącą wodą, przedziały bez drzwi, stoliki na korytarzach, przedział z umywalkami i dwie toalety w stylu azjatyckim. Stosunek ceny do warunków podróży (pamiętajmy, że czasem podróż trwa kilka dni non stop) jest najkorzystniejszy, zatem te bilety schodzą najszybciej. Tą klasą chcą podróżować wszyscy – od bogatych Chińczyków po biednych turystów. Dlatego bywa, że nie dostaniecie biletów nawet dziesięć dni przed planowaną podróżą. Najlepiej po przyjeździe do Chin sprawdzić jaka jest aktualna regulacja w sprawie przedsprzedaży (zasady ile dni wcześniej można kupić bilet czasem się zmieniają) i planować z wyprzedzeniem. Łóżka są po obu stronach „przedziału” w trzech poziomach. Najbardziej oblegane są te pośrodku, bo nikt się wam nie dosiądzie, a nie jest trudno wejść. Te najwyższe (upper) są nieco tańsze i w niektórych typach pociągów wygodne, bo macie wnękę na bagaż właściwie do swojej wyłącznej dyspozycji. Ale w tych nowszych jest tylko półka wzdłuż całego wagonu a nawiew i głośnik są skierowane prosto na wasze kojo, więc co kto lubi.
Wagony z miejscami do siedzenia mogą być komfortowe jak u nas w pierwszej klasie intercity albo jak w osobówce, tyle że obciągnięte poszewką i ze stoliczkiem (z jednej strony wagonu są ławki dwuosobowe a z drogiej trzyosobowe). Na stoliczkach serwetki, śmietniczki a raczej spluwaczki. W tej klasie podróżują wcale nie najbiedniejsi, tylko ci którzy nie dostali innych biletów. Pamiętajcie Chińczyków jest MNÓSTWO i w pociągach to widać. Wiele osób nie zasypia tylko korzysta ze swoich elektronicznych zabawek, nie kryjąc się z najlepszymi laptopami czy i-phonami. Co chwila, przez cały pociąg, przejeżdżają pracownicy firmy cateringowej z owocami, kawą, zupkami itd. I tak przez cała dobę. Można się nawet nauczyć tego co wykrzykują. Ceny przyzwoite.
I jeszcze jedna ciekawostka, pod koniec trasy na środku każdego typu wagonu pojawiają się ludzie z obsługi by zareklamować jakiś produkt – ręczniczki z mikrofibry, prześcieradła,, biżuterię itp. Prezentacja jest długa a zainteresowanych zakupem wielu.
Co zrobić jeśli zabraknie biletów? Można kupić bilet stojący. Nie rozumiem dlaczego, ale jest najdroższy. Przypisany jest danemu wagonowi. Dzięki temu tłumy w przejściach są znośne. Posiadacze takich biletów ruszają sprintem po otwarciu bramek by odnaleźć swój wagon i zając strategiczne miejsce przy stoliczku w przejściu. Wiem, bo tak też jechałam. Współczuje tym, którzy dobiegli po mnie, bo cały dzień stania w przejściu albo leżenia w poprzek z głową i nogami pod ławkami to jednak nic miłego. Można oczywiście dyskutować ze współpasażerami, przy czym oczywiście będzie to rozmowa na migi, albo rysunkowa. Najzabawniejsza historia z tego gatunku jaka słyszałam to gdy w „dyskusji' na temat „czym się zajmujesz?” lokers narysował kilka rzędów ptaszków. Po trudach tłumaczenia i pokazywania okazało się, że był... farmerem!