skąd się wzięłam?

Moje zdjęcie
Jestem śliwką. Tworzono juz teorie, że śliwka była owocem grzechu pierworodnego, a nawet że jego przyczyną. Cóż... w dziecięcym wierszyku do fartuszka spadła gruszka, spadły grzecznie dwa jabłuszka a śliweczka... spaść nie chciała! Bo ja zawsze muszę po swojemu :D
Kiedyś przeczytałam, że każda podróż oznacza pewną filozofię życia, jest jakby soczewką, w której ogniskują się nasze marzenia, potrzeby, niepokoje. Co nas łączy, tych którzy wracamy do domu tylko po to, by przepakować plecak i wrócić na szlak, to fakt nieposiadania dostatecznej ilości pieniędzy, które umożliwiłyby realizację planów. Ostatecznie jednak nie ma to większego znaczenia, ponieważ prześladujący nas demon włóczęgi sprawia, że wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi i tak ruszamy w nieznane, nie dopuszczając przy tym myśli o niepowodzeniu swojej wyprawy. Instynkt wędrowania jest silniejszy od nas samych i choć skazujemy się na ryzyko utraty życia, walkę z samotnością, nierzadko zimno i głód, to robimy to... Człowiek nie jest w stanie żyć, gdy przeżywa coś takiego. Jedyne co nam pozostaje, to po prostu zapakować plecak i być gotowym do Drogi...


Prowadź nas drogą prostą Drogą tych, których obdarzyłeś dobrodziejstwami; nie zaś tych, na których jesteś zagniewany, i nie tych, którzy błądzą.

Keep us on the right path. The path of those upon whom Thou hast bestowed favors. Not (the path) of those upon whom Thy wrath is brought down, nor of those who go astray.

اهْدِنَا الصِّرَاطَ الْمُسْتَقِيمَ صِرَاطَ الَّذِينَ أَنْعَمْتَ عَلَيْهِمْ غَيْرِ الْمَغْضُوبِ عَلَيْهِمْ وَلَا الضَّالِّينَ

poniedziałek, 28 czerwca 2010

piękna Rumunia


I jeszcze kilka fotek z malowanych monastyrów, pięknych wschodów i zachodów słońca nad Morzem Czarnym i Dunajem…

góry Rumunii


W ciągu tego miesiąca, dzięki doskonałej organizacji w wykonaniu Jerzego, poznałam Rumunię – całą! Piękne są wybrzeża, plaże w okolicach Konstancy (np. w Mamai), urocza Delta Dunaju, cudowni Polacy w górskich polskich wioskach, ale najbardziej zachwyciły mnie oczywiście Góry. Zarówno Marmaroskie, jak i Fogarasze. No i nieziemskie Piatra Crajululi… Nie sposób tutaj opowiedzieć o wrażeniach, jakich dostarcza wędrówka po nich, dlatego obejrzyjcie zdjęcia z gór :D

Rumunia 2007





Od kilku lat jestem przekonana, przekonana że doskonałych kompanów do podróży można znaleźć przez Internet. To sprawia, że ludzie tacy jak ja – nie znajdujący towarzystwa na wyprawy w najbliższej okolicy – nie są skazani na półśrodki. Przy odrobinie rozsądku i spolegliwości metoda ta sprawdza się znakomicie. Nigdy jednak nie sprawdziła się tak fantastycznie jak wiosną 2008 roku, gdy to poznańska ekipa znalazła sobie mnie. Jerzy sprawdził mnie (biały wywiad?), przetestował i zaakceptował. I to wszystko bez wychodzenia z domu ;)
Gdy spotkaliśmy się na dworcu PKP w Przemyślu, pomyślałam: z kim ja jadę? Czy to oddział geriatryczny? Ale potem było już tylko… lepiej! Znający mnie wiedzą, że kursuję do Poznania (12 bitych godzin pociągiem) kilka razy do roku. To dlatego, że na spotkanie z moją poznańską ekipa rumuńską naprawdę warto! Kochani! Każda chwila z Wami jest niezapomniana, wino najmocniejsze, piwo najchłodniejsze a mamałyga naprawdę królewska! Spotykaliśmy się już także na nartach we Włoszech, w polskich górach a teraz… liczę na spotkanie w Himalajach :D