skąd się wzięłam?

Moje zdjęcie
Jestem śliwką. Tworzono juz teorie, że śliwka była owocem grzechu pierworodnego, a nawet że jego przyczyną. Cóż... w dziecięcym wierszyku do fartuszka spadła gruszka, spadły grzecznie dwa jabłuszka a śliweczka... spaść nie chciała! Bo ja zawsze muszę po swojemu :D
Kiedyś przeczytałam, że każda podróż oznacza pewną filozofię życia, jest jakby soczewką, w której ogniskują się nasze marzenia, potrzeby, niepokoje. Co nas łączy, tych którzy wracamy do domu tylko po to, by przepakować plecak i wrócić na szlak, to fakt nieposiadania dostatecznej ilości pieniędzy, które umożliwiłyby realizację planów. Ostatecznie jednak nie ma to większego znaczenia, ponieważ prześladujący nas demon włóczęgi sprawia, że wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi i tak ruszamy w nieznane, nie dopuszczając przy tym myśli o niepowodzeniu swojej wyprawy. Instynkt wędrowania jest silniejszy od nas samych i choć skazujemy się na ryzyko utraty życia, walkę z samotnością, nierzadko zimno i głód, to robimy to... Człowiek nie jest w stanie żyć, gdy przeżywa coś takiego. Jedyne co nam pozostaje, to po prostu zapakować plecak i być gotowym do Drogi...


Prowadź nas drogą prostą Drogą tych, których obdarzyłeś dobrodziejstwami; nie zaś tych, na których jesteś zagniewany, i nie tych, którzy błądzą.

Keep us on the right path. The path of those upon whom Thou hast bestowed favors. Not (the path) of those upon whom Thy wrath is brought down, nor of those who go astray.

اهْدِنَا الصِّرَاطَ الْمُسْتَقِيمَ صِرَاطَ الَّذِينَ أَنْعَمْتَ عَلَيْهِمْ غَيْرِ الْمَغْضُوبِ عَلَيْهِمْ وَلَا الضَّالِّينَ

niedziela, 13 czerwca 2010

podróże całkiem bliskie EUROPA


Podróże… podróże…
W czasie studiów podróżowałam – początkowo z braku funduszy – po Polsce autostopem. Okazało się, że ten sposób podróżowania ma wiele zalet – spotkania z ciekawymi ludźmi, niespodzianki, niemożność planowania i konieczność bycia elastycznym. Zresztą potem (już po studiach) odkryłam jeszcze inne plusy jazdy „na stopa”: możliwość wygadania się. Szczególnie przydatne na wakacjach, gdy nauczycielowi brakuje słuchaczy. Z czasem stałam się specjalistką w podróżach autostopowych, wychowałam kilka pokoleń autostopowiczów, pobiłam kilka rekordów prędkości i jeden odległości (z Istambułu do Przemyśla).
Podróżowałam oczywiście tez korzystając z moich ukochanych pociągów, ale najczęściej wykorzystując do tego delegacje (harcerstwo często potrzebowało obecności mojej niezastąpionej osoby w Warszawie, w Tatrach czy na Mazurach).
Każde wakacje wykorzystywałam, by poszwędać się po górach. Nieocenionym towarzyszem podróży zawsze był mój młodszy brat. Taki brat jak Pestek to skarb. Zawsze można na takiego liczyć, dochowa każdej tajemnicy, we wszystkim pomoże. Dobrze mieć kogoś takiego, kto znając wszystkie Twoje słabości, idzie z Tobą w góry i cieszy się z Twojego towarzystwa. A jeszcze lepiej, gdy cierpliwie znosi głupie i nieodpowiedzialne zachowania np. jak wtedy, gdy wykorzystałam końcówkę wody (z dala od wszelkich źródeł) do umycia się, twierdząc, że jestem kobietą i po prostu mi się to należy.
Europa… na studiach i w kilka lat po ich ukończeniu poznałam to, co uznałam za ciekawe w Europie. I sporo miejsc, które po prostu miałam okazję zobaczyć. Wśród najciekawszych wymienić musze Cabo de Roca w Lizbonie – najbardziej na zachód wysunięty punkt Europy, gdzie niemal nie spadłam ze skały do morza. Podobało mi się kilka miejsc na Węgrzech, w Hiszpanii i Włoszech (szczególnie Neapol i Pompeje). W Chorwacji najpiękniejszy oczywiście Dubrownik. Ale magia chwili sprawia, że bardzo miło wspominam sylwestrowe noce na Placu Św. Piotra w Watykanie czy u stóp Alp w Genewie. A no i jeszcze europejska część Turcji! Ale to już temat na osobną opowieść…

czym jest dla mnie podróż


Podróże (nie wyjazdy turystyczne, ale podróże globtroterskie) mają to do siebie, że działają jak narkotyk. Dzięki nim czujesz się fantastycznie, doznajesz uniesień, jesteś szczęśliwy… ale uzależniasz się tak bardzo, że podporządkowujesz im całe swoje życie. Wszystkie moje pasje (spotkania i długie rozmowy z ludźmi, wspinaczka górska, jazda na rowerze, jazda konna, żeglarstwo, literatura, nauka ulubionych języków obcych a nawet kolczyki) podporządkowane są tavellingowi i ściśle się z nim łączą.
Podróż – jak zauważyła Anna Jackowska w swojej książce Kobieta na motocyklu jest nie tylko zmianą miejsca przebywania, ale i zmianą siebie. Z prawdziwej podróży nigdy się nie wraca – także w tym sensie, że wraca się już zupełnie odmienionym...