skąd się wzięłam?

Moje zdjęcie
Jestem śliwką. Tworzono juz teorie, że śliwka była owocem grzechu pierworodnego, a nawet że jego przyczyną. Cóż... w dziecięcym wierszyku do fartuszka spadła gruszka, spadły grzecznie dwa jabłuszka a śliweczka... spaść nie chciała! Bo ja zawsze muszę po swojemu :D
Kiedyś przeczytałam, że każda podróż oznacza pewną filozofię życia, jest jakby soczewką, w której ogniskują się nasze marzenia, potrzeby, niepokoje. Co nas łączy, tych którzy wracamy do domu tylko po to, by przepakować plecak i wrócić na szlak, to fakt nieposiadania dostatecznej ilości pieniędzy, które umożliwiłyby realizację planów. Ostatecznie jednak nie ma to większego znaczenia, ponieważ prześladujący nas demon włóczęgi sprawia, że wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi i tak ruszamy w nieznane, nie dopuszczając przy tym myśli o niepowodzeniu swojej wyprawy. Instynkt wędrowania jest silniejszy od nas samych i choć skazujemy się na ryzyko utraty życia, walkę z samotnością, nierzadko zimno i głód, to robimy to... Człowiek nie jest w stanie żyć, gdy przeżywa coś takiego. Jedyne co nam pozostaje, to po prostu zapakować plecak i być gotowym do Drogi...


Prowadź nas drogą prostą Drogą tych, których obdarzyłeś dobrodziejstwami; nie zaś tych, na których jesteś zagniewany, i nie tych, którzy błądzą.

Keep us on the right path. The path of those upon whom Thou hast bestowed favors. Not (the path) of those upon whom Thy wrath is brought down, nor of those who go astray.

اهْدِنَا الصِّرَاطَ الْمُسْتَقِيمَ صِرَاطَ الَّذِينَ أَنْعَمْتَ عَلَيْهِمْ غَيْرِ الْمَغْضُوبِ عَلَيْهِمْ وَلَا الضَّالِّينَ

czwartek, 19 lipca 2012

czwartek, 19 lipca

Dziś moja Droga nie przebiega daleko w przestrzeni, bo nasza rowerowa eskapada (trzy dziewczyny z dwójką dzieci) to zaledwie 20 km. Ważniejsze jednak od przestrzeni jest podróżowanie w czasie. Dobrze jest wracać do miejsc i lat dzieciństwa. O ile nie jest ono ciężarem, który trzyma i nie pozwala się rozwijać. Dla mnie dzieciństwo jest punktem odniesienia. Wiele z moich obecnych priorytetów, celów czy zachowań wynika bezpośrednio z doświadczeń dzieciństwa. Warto zatem spojrzeć na swoje miejsce w świecie z perspektywy dziecka. Ale tez dobrze zobaczyć siebie oczami rodziny. Kim się jest dla nich. I nie chodzi mi bynajmniej o jakieś zaburzenie poczucia własnej wartości i szukanie potwierdzenia w oczach innych. 
Wręcz przeciwnie. O ile łatwo wzbudzić zachwyt ludzi nowo poznanych, o tyle rodzina zawsze pamięta to kim byliśmy, zatem trudno w ich oczach stać się kimś kim się jest obecnie. O ile łatwo przychodzi nam ekscytowanie się spotkaniami z Innymi, o tyle spotkania z Rodziną są właśnie czymś stałym, trwałym Przypominają skąd pochodzę, kim jestem i pomagają określić dokąd zmierzam. Dzięki temu łatwiej mi świadomie tworzyć siebie, odkrywać nie tylko to, co wokół mnie, ale także to, co ukryte we mnie. Ten proces kojarzy mi się z paleta barw. Może podpowiecie mi dlaczego?

środa, 18 lipca



Powiedziano mi, że za często na tych wakacjach używam słów: spóźniłam się, zaspałam… A zatem dobrze! Wstałam kiedy się obudziłam. Czyli późno. A potem kilka autobusów odjechało beze mnie J Skutkiem tego zaczęłam łapać stopa z Krakowa około 14tej I bardzo dobrze, bo do mojego rodzinnego miasteczka – Paczkowa dojechałam akurat, gdy rodzinka wracała z pracy. Bardzo miłe spotkania i rozmowy w drodze. I zanurzenie w czas i świat dzieciństwa niczym w wodę. Poczułam się jak mała dziewczynka jadąca do babci na wakacje. Te złote pola, te góry na horyzoncie… Miodowa słodycz zalała moje serce J
 w Krakowie usiadłam sobie na skwerku i spisałam swoje myśli
zwracam uwagę na moje przepiekne nowe kolczyki MADE IN TOXA :D