skąd się wzięłam?

Moje zdjęcie
Jestem śliwką. Tworzono juz teorie, że śliwka była owocem grzechu pierworodnego, a nawet że jego przyczyną. Cóż... w dziecięcym wierszyku do fartuszka spadła gruszka, spadły grzecznie dwa jabłuszka a śliweczka... spaść nie chciała! Bo ja zawsze muszę po swojemu :D
Kiedyś przeczytałam, że każda podróż oznacza pewną filozofię życia, jest jakby soczewką, w której ogniskują się nasze marzenia, potrzeby, niepokoje. Co nas łączy, tych którzy wracamy do domu tylko po to, by przepakować plecak i wrócić na szlak, to fakt nieposiadania dostatecznej ilości pieniędzy, które umożliwiłyby realizację planów. Ostatecznie jednak nie ma to większego znaczenia, ponieważ prześladujący nas demon włóczęgi sprawia, że wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi i tak ruszamy w nieznane, nie dopuszczając przy tym myśli o niepowodzeniu swojej wyprawy. Instynkt wędrowania jest silniejszy od nas samych i choć skazujemy się na ryzyko utraty życia, walkę z samotnością, nierzadko zimno i głód, to robimy to... Człowiek nie jest w stanie żyć, gdy przeżywa coś takiego. Jedyne co nam pozostaje, to po prostu zapakować plecak i być gotowym do Drogi...


Prowadź nas drogą prostą Drogą tych, których obdarzyłeś dobrodziejstwami; nie zaś tych, na których jesteś zagniewany, i nie tych, którzy błądzą.

Keep us on the right path. The path of those upon whom Thou hast bestowed favors. Not (the path) of those upon whom Thy wrath is brought down, nor of those who go astray.

اهْدِنَا الصِّرَاطَ الْمُسْتَقِيمَ صِرَاطَ الَّذِينَ أَنْعَمْتَ عَلَيْهِمْ غَيْرِ الْمَغْضُوبِ عَلَيْهِمْ وَلَا الضَّالِّينَ

niedziela, 19 czerwca 2011

28 maja, sobota
Dziś zegnamy się z Karen i Gabrysiem. Spędzamy ślamazarnie czas do drugiego śnaidania i umawiamy się na poniedziałek do Parku Oceanicznego. Urządzają imprezę i nie chcemy dziś przeszkadzać. Umówiliśmy się z nimi na 3 dni i zawczasu znaleźliśmy kolejnego hosta. Pół dnia zajmuje nam przeniesienie się na wyspę Kowloon. To serce miasta.
Nasza hostką jest Talia – kanadyjska nauczycielka angielskiego w prywatnej szkole kościelnej w Hong Kongu. Jej mieszkanie znajduje się w przepięknym apartamentowcu, na 42 piętrze z cudownym widokiem na miasto. Instrukcja dojazdu i wejścia do budynku zajmuje cała stronę A4. Najzabawniejszy jest fragment mówiący o rozmowie ze strażniczką sektora.

Ona zadzwoni do mnie i będzie mówiła po chińsku (bo nie zna angielskiego) a ja będę próbowała jej odpowiadać po chińsku. Rzeczywiście. Na szczęście Natalia akurat wraca z zakupów, więc po spisaniu wszystkich naszych danych zostajemy wpuszczeni. W mieszkaniu czeka na nas poczęstunek, rozpiska autobusów, klucze (mieszkanie było otwarte), karta magnetyczna a po minucie zjawia się Karen. Rysuje nam mapę i biegnie do znajomych na basen – na trzecim piętrze.
Wieczór spędzamy w dzielnicy turystycznej Kowloon na targu nocnym. Ile tam pamiątek, naciągaczy i wszelkiego rodzaju atrakcji!