3 listopada, środa, urodziny Marysi
Gdy ktoś w twoim otoczeniu świętuje urodziny, to ten dzień także dla ciebie staje się świętem. A gdy urodziny obchodzi ktoś tak wyjątkowy jak Marysia, to po prostu oczywiste, że i ten dzień będzie wyjątkowy, piękny i dostarczy wielu wzruszeń.
Środa miała być ostatecznym sprawdzianem przed przełęczą, której większość z nas jednak trochę się obawiała. Gum, nasz przewodnik, powiedział, ze kto dojdzie do Darmashala 4 470 mnpm (inaczej Larke Phedi), przejdzie tez przez przełęcz. Trasa była krótka, tyle że różnica wysokości znaczna. Słońce cudnie przygrzewało, upiększając swoim blaskiem niesamowite widoki na lodowce, na ośmiotysięczniki, na odległe przełęcze… Idealny dzień, by delektować się górską wędrówką. Gór co stoją nigdy nie dogonię… gór mi mało i trzeba mi więcej, żeby przetrwać od zimy do zimy; ktoś mnie skazał na wieczna wędrówkę po śladach, które sam zostawiłem; góry góry i ciągle mi nie dość, skazanemu na gór dożywocie… szczyty wolnym mijają mnie krokiem. To taki dzień, tuż przez dniem próby, gdy cieszysz się narastającym podnieceniem, ekscytujesz każda drobnostką, gdy budzi się w tobie filozof. W napięciu obserwujesz swój organizm i sprawdzasz czy jesteś gotowy, ale już wiesz – że jesteś. I ta pewność buzuje w twoich żyłach, wywołuje najprawdziwszy śmiech i uwrażliwia. Rozglądasz się wokół, by dzielić się tą radością. Kładziesz się na trawie i kontemplujesz góry. Po prostu kontemplujesz, Już nie sprawdzasz na mapie, bo przecież mapę znasz już na pamięć. Już nie pytasz o wysokości i odległości. To niema teraz znaczenia. Jest Piękno w najprawdziwszej postaci. Sycisz się jego widokiem, napawasz tym Pięknem i wypełniasz nim swe myśli, uczucia. Chłoniesz. Mówią na to „ładowanie akumulatorów”. Ja sparafrazowałabym raczej Kasię Nosowską, bo to chwila, gdy czujesz że na obraz Boga stworzono Cię, a wszystko co widzisz obietnicą cudu jest. Dobrze jest pobyć w takiej czasoprzestrzeni w milczącej obecności osób, które czuja jak ty i rozumieją te chwile obcowania z sacrum. Gdy pada pytanie: dlaczego ludzie chodzą w góry, odpowiadamy z Mirkiem jednocześnie „bo są”. Ot, i cala odpowiedź dla ludzi gór. Wolność, przestrzeń, hart ducha. Musisz polegać na swoich siłach. Musisz ocenić swoje możliwości. Musisz nie tylko na gore wejść, musisz z niej zejść, bo inaczej należysz do góry. Nie ma udawania. Nie ma zgrywania kogoś innego. Góry to nie miejsce dla mięczaków. Tu okazuje się jaki naprawdę jesteś, co możesz i czy potrafisz dać z siebie wszystko. Bo góry są jak kobiety. Piękne, zachwycające o łagodnym wyglądzie. Z daleka. Ale wymagają szacunku, bezwzględnej miłości i oddania. Tylko spróbuj je zlekceważyć. Tylko obraź je ignorancją! Ukarzą cię okrutnie. Pokażą ci, gdzie twoje miejsce. Ujawnia wszystkie twoje słabości, twoją pychę i ignorancję. I jeśli przeżyjesz te konfrontację – jesteś szczęściarzem, bo możesz z tej lekcji wyciągnąć wnioski. Zapewne więcej tego błędu nie popełnisz. A czy będziesz mniam odwagę, by spróbować jeszcze raz? To zależy czy naprawdę kochasz. Czy ta miłość jest głęboka, wierna a oddanie szczere. I od tego co w górach znajdujesz. Na pewno odkryjesz prawdę o sobie, a przecież nie wszystkim się ta prawda podoba. Ale to już inna kwestia… Mirek powiedział tego dnia, że ten kto nie ma Piękna w sobie, ten go tu nie znajdzie.
... bo są ... całe sedno...
OdpowiedzUsuń