Dzień Myśli Braterskiej. Nie mogę być z moimi harcerzami, ale przecież istnieje Internet!
Na śniadanie umówiłam się z Agatą. Jedziemy – same – na dwa nurkowania. Dl mnie będzie to zakończenie kursu i pierwsze nurkowanie jako nurka :D a dla Agaty ostatnie nurkowania na Koh Phangan, bo za kilka dni wyjeżdża. Wraca do Polski. Dzień okazuje się zupełnie wyjątkowy. Z bazy jedziemy same. Na łodzi jest tylko jeden instruktor – z niedostępnej od strony lądu plaży zabiera kilka osób na snurkowanie, jedna pod wodę. Czujemy się jakby ta łódź była tylko dla nas. Idziemy na dziob i tam spędzamy czas w drodze na Koh Yppon – Marine Park. Marine Garden. Często spotykana nazwa. Zazwyczaj na określenie miejsc szczególnie pięknych. Tak nazywał się na przykład beduiński camp w Dahab, który wspominam z rozrzewnieniem. Super szybka łódź pruje po morzu między mnóstwem boi i chorągiewek jak po jakiejś autostradzie. A my siedzimy sobie na dziobie, nogi nam wiszą, słona woda chlapie, słoneczko mocno przygrzewa… jest bosko!
Na Koh Yppon robimy dwa nurkowania. W dwóch różnych miejscach. Pierwsze zapamiętam jako to, gdy pierwszy raz zobaczyłam płaszczki. Jakie cudowne istoty! Takie piękne kolory! I tak dostojnie się poruszają. Trochę za nimi pływałam. I jaskinio – komin w którym się już nie obijałam o rafę i było niesamowicie. No i jeszcze naukę pływania z kompasem i próby jak to jest, gdy zabraknie powierza w butli. Na powierzchni oczywiście, w sposób zupełnie kontrolowany. Ale uczucie tak dziwne, że wiem iż nie chce tego przeżyć pod wodą. Choć ćwiczenia zaliczyłam jak należy. A drugie nurkowanie – gdy szukałyśmy żółwi – to przede wszystkim piękna rozdymka i niesamowite wrażenie gdy zmieniałyśmy głębokości i zmieniała się gwałtownie temperatura wody. I emocje związane z pływaniem kilkanaście metrów pod lustrem wody gdy wokół nie ma nikogo! Tylko my dwie. I spokój, który daje świadomość, że ufam tej drugiej osobie, która jest ze mną pod wodą. I tak sobie tu pływamy – dwie dziewczyny z Polski. Żyć nie umierać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz