skąd się wzięłam?

Moje zdjęcie
Jestem śliwką. Tworzono juz teorie, że śliwka była owocem grzechu pierworodnego, a nawet że jego przyczyną. Cóż... w dziecięcym wierszyku do fartuszka spadła gruszka, spadły grzecznie dwa jabłuszka a śliweczka... spaść nie chciała! Bo ja zawsze muszę po swojemu :D
Kiedyś przeczytałam, że każda podróż oznacza pewną filozofię życia, jest jakby soczewką, w której ogniskują się nasze marzenia, potrzeby, niepokoje. Co nas łączy, tych którzy wracamy do domu tylko po to, by przepakować plecak i wrócić na szlak, to fakt nieposiadania dostatecznej ilości pieniędzy, które umożliwiłyby realizację planów. Ostatecznie jednak nie ma to większego znaczenia, ponieważ prześladujący nas demon włóczęgi sprawia, że wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi i tak ruszamy w nieznane, nie dopuszczając przy tym myśli o niepowodzeniu swojej wyprawy. Instynkt wędrowania jest silniejszy od nas samych i choć skazujemy się na ryzyko utraty życia, walkę z samotnością, nierzadko zimno i głód, to robimy to... Człowiek nie jest w stanie żyć, gdy przeżywa coś takiego. Jedyne co nam pozostaje, to po prostu zapakować plecak i być gotowym do Drogi...


Prowadź nas drogą prostą Drogą tych, których obdarzyłeś dobrodziejstwami; nie zaś tych, na których jesteś zagniewany, i nie tych, którzy błądzą.

Keep us on the right path. The path of those upon whom Thou hast bestowed favors. Not (the path) of those upon whom Thy wrath is brought down, nor of those who go astray.

اهْدِنَا الصِّرَاطَ الْمُسْتَقِيمَ صِرَاطَ الَّذِينَ أَنْعَمْتَ عَلَيْهِمْ غَيْرِ الْمَغْضُوبِ عَلَيْهِمْ وَلَا الضَّالِّينَ

niedziela, 13 marca 2011

23 lutego, środa
Nadszedł dzień egzaminu. Okazuje się, że testy są tylko w języku angielskim! Siedzę więc i staram się zrozumieć zawiłości tych testowych sformułowań, czasem potrzebuje pomocy w tłumaczeniu, ale ostatecznie… niemal 100%! Dostaję swoją książeczkę nurkowań, kartę, potwierdzającą kwalifikacje (na razie tymczasową) i mogę iść świętować. Przyznaję, że fajna atmosfera panuje w tej szkole. Tacy ciekawi ludzie! Pozdrowienia dla Pawła i Jarka! Życzę samych sukcesów i powodzenia w realizacji marzeń!
A świętuję – tradycyjnie w Hop Panie. To taka lokalna wersja bufetu. Płacisz raz, dostajesz kociołek z grillem (uzupełniany węgielkami ile razy zechcesz) i gotujesz sobie, grillujesz różne mięska, owoce morza, warzywka, ryby; są gotowe potrawy, słodycze, owoce, lody… Fantastyczne miejsce!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz