Hoi An jest małym miastem, ale za to bardzo urokliwym. Przy wąskich uliczkach stoją zabytkowe kamienice, lekko nadgryzione przez ząb czasu, ale przez to ciekawsze. W prawie każde kamienicy mieści się sklepik z pamiątkami, kafejka, restauracja lub galeria sztuki.
Mimo tłumów turystów, w najstarszej części miasteczka jest w miarę spokojnie, zwłaszcza w porze obiadu. A szczególnie wczesnym rankiem – te właśnie porę wybieram na spacer, by zrobić zdjęcia na lokalnym markecie (typowo portowym z rybami i przeróżnistymi owocami morza) oraz zjeść śniadanko i wypić kawę na nabrzeżu w lokalnej knajpce – fotka obok. Wieczorem warto przejść się wzdłuż rzeki. Kamienice stojące na nabrzeżu, rozświetlone kolorowymi lampionami wyglądają przepięknie. Zresztą uroda i wyjątkowy klimat starego miasta Hoi An zostały uhonorowane wpisem na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Żałuję, że nie mogłam być tu dłużej. Samo miasteczko jest urocze i bardzo senne jak na standardy Indochińskie. Cisza i setki różnych warsztatów gdzie bez skrępowania można podglądać pracę rzemieślników. Chcę tu jeszcze wrócić i mam nadzieję, że dalej będzie to cicha oaza - akurat na wypoczynek. Że nie zadepczą go turyści.
Jednocześnie Hoi An to miasto z oszałamiającym targiem. Jest tam wszystko: owoce, warzywa, ryby i niewiadomo co jeszcze. Tylko robić zdjęcia. Szczególnie interesujące miejsca do robienia zdjęć nad wodą.
Po spacerze idziemy przymierzać garnitury. Tu wszystko w porządku. To profesjonaliści w każdym calu. Polecam więc sklep Chic. Dziewczyna zaawansowanej ciąży rozmawia z nami jak z przyjaciółmi i ciekawie wypytuje o nasz kraj. Wszystkie najmniejsze niedoróbki poprawia zgodnie z naszymi życzeniami. Po godzinie przychodzimy na ostatnia przymiarkę i wszystko jest jak oczekiwaliśmy. A nawet lepiej!
Niestety moje kozaki to porażka. Z dostawa spóźniają się prawie godzinę (musimy już iść na autobus!), w końcu przywożą, ale buty wyglądają strasznie kiepsko i tandetnie, źle leżą, psuje się zamek, gdy nie mogą ich dopiąć a najgorsze, że maja dziurę! Żądam zwrotu pieniędzy, ale z góry wiem, że niczego nie osiągnę. Straszę więc trochę, że narobię kłopotów i odchodzę nic nie wskórawszy. Dobrze, że zadatek był stosunkowo niewielki. Chcieli więcej, ale nie miałam przy sobie pieniędzy.
Mimo wszystko zapamiętam Hoi An jako magiczne miejsce. Jest to jedno z najpiękniejszych miejsc w Wietnamie i na świecie. Czas się tutaj zatrzymał 100 lat temu. Kamieniczki chińskich i japońskich kupców oddają klimat tamtych czasów. Podobno warto popłynąć łodzią do pobliskiej wioski i wziąć udział z tubylcami w pożegnaniu starego roku. Podobno też Hoi An jest najczęściej odwiedzanym miejscem w całych Indochinach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz