skąd się wzięłam?

Moje zdjęcie
Jestem śliwką. Tworzono juz teorie, że śliwka była owocem grzechu pierworodnego, a nawet że jego przyczyną. Cóż... w dziecięcym wierszyku do fartuszka spadła gruszka, spadły grzecznie dwa jabłuszka a śliweczka... spaść nie chciała! Bo ja zawsze muszę po swojemu :D
Kiedyś przeczytałam, że każda podróż oznacza pewną filozofię życia, jest jakby soczewką, w której ogniskują się nasze marzenia, potrzeby, niepokoje. Co nas łączy, tych którzy wracamy do domu tylko po to, by przepakować plecak i wrócić na szlak, to fakt nieposiadania dostatecznej ilości pieniędzy, które umożliwiłyby realizację planów. Ostatecznie jednak nie ma to większego znaczenia, ponieważ prześladujący nas demon włóczęgi sprawia, że wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi i tak ruszamy w nieznane, nie dopuszczając przy tym myśli o niepowodzeniu swojej wyprawy. Instynkt wędrowania jest silniejszy od nas samych i choć skazujemy się na ryzyko utraty życia, walkę z samotnością, nierzadko zimno i głód, to robimy to... Człowiek nie jest w stanie żyć, gdy przeżywa coś takiego. Jedyne co nam pozostaje, to po prostu zapakować plecak i być gotowym do Drogi...


Prowadź nas drogą prostą Drogą tych, których obdarzyłeś dobrodziejstwami; nie zaś tych, na których jesteś zagniewany, i nie tych, którzy błądzą.

Keep us on the right path. The path of those upon whom Thou hast bestowed favors. Not (the path) of those upon whom Thy wrath is brought down, nor of those who go astray.

اهْدِنَا الصِّرَاطَ الْمُسْتَقِيمَ صِرَاطَ الَّذِينَ أَنْعَمْتَ عَلَيْهِمْ غَيْرِ الْمَغْضُوبِ عَلَيْهِمْ وَلَا الضَّالِّينَ

czwartek, 10 czerwca 2010

Biesy i Czady


Moimi pierwszymi górami, i na zawsze najukochańszymi, były, są i będą –Bieszczzady. Te góry pokazali mi Rodzice. To oni nauczyli mnie, że idzie się DOPOKĄD Góry pozwolą. W Biesach zrozumiałam, że są jak kobieta :D Naprawdę! Czasem są łagodne, subtelne, inspirujące. Ale jeśli je zlekceważysz potrafią być złośliwe, groźne a nawet zawistne. Jeśli dasz się zwieść ich pozornie bezbronnemu urokowi – skrzywdzą Cię.
A przecież są takie poetyckie…

nad Połoniną jest więcej błękitu
i trawy pachną mocniej
wiatr nie szarpie sobie ubrania
żyje tu z łaski Bożej
a nocą nad tobą
wirują cekiny złote
jak w kapeli Jędrusiowej
a w ciszy westchnienie lasu usłyszysz
a rano
gdy woalki mgieł opadną
ukochaj Bieszczady
ucałuj
a wskażą ci drogę do raju
/Alina Bartosik - Andruch/


wiatr deszczem zaciął
Bukowiny kare.
Połoninami schodzą
Mgły do zagród owczych.

Biesy i czady
Do ogniska truchtem.
A prosze bardzo -
- herbata zrobiona.
/Andrzej Franczyk/

"... tak nagle w drodze przystaję
i rzucam pod nogi plecak przyziemności.
Pędzlem zachwytu zrywam zasłony ciszy
i kształty cieni usuwam z pejzażu.
W nozdrza me wlata woń intymna lasu
i oddech nikły świeżo zżętej trawy.
Zmysł słuchu wnosi o symfonii łąki
i rytmie kotłów przed majowym deszczem.
W powiewie wiatru czuję smak poranka
z perłami rosy niby manna niebios.
Magią dotyku, muśnięć, ocierań
rozplatam jaźnie ulotności chwili.
Zmysłyy me błądzą w otchłaniach przepychu
z nici pajęczych tkają mą impresję,
więc gdy ocean przypływy obwieszcza,
nad brzegiem rozkoszy staję, bo...
coś mnie zauroczyło.
/Zbigniew Habrat/

1 komentarz: