5 sierpnia, czwartek
Postanowiliśmy wypocząć na pięknej piaszczystej plaży azerskiej. Przewodnik Bezdroży okazał się jednak w tek kwestii zupełnie mylący. Na szczęście mieliśmy już na tyle doświadczenia, by o wszystko pytać lokersów. W autobusie poznaliśmy przesympatyczną Leilę (już teraz wiem, że to tajemnicze imię z Giaura Byrona oznacza noc), która przed tygodniem wróciła z rocznego stażu w Polsce. Znakomicie mówiła po rosyjsku, angielsku i… polsku! Została zatem naszą przewodniczką na ten dzień (ma do tego predyspozycje, namawialiśmy ją więc by została rezydentką jakiegoś polskiego biura podróży). Zabrała nas na przepiękną plaże w okolicach domu prezydenta Azerbejdżanu – dowiedziałam się o tym, gdy jakiś oficer wywiadu w kąpielówkach zwrócił mi uwagę, że na plaży nie wolno fotografować. Dogadaliśmy się jednak, że będę robiła zdjęcia „w druga stronę”. Nota bene, miedzy pałacem prezydenta a nasza rajską plażą znajdowało się regularne wysypisko śmieci, nazywane przez wszystkich po prostu dziką plażą.
Leżakowanie nigdy nie było moja mocna stroną. Do przedszkola nie chodziła i zapewne dlatego się tego nigdy nie nauczyłam. Mój dotychczasowy rekord na plaży to jakaś godzina, jeśli wliczyć w to rundkę po kasach firm wycieczkowych. Ale tym razem było zupełnie inaczej. Spędziliśmy na tej plaży całą dobę osiągając nirwanę słodkiego nieróbstwa. Rozleniwiliśmy się do tego stopnia, że planowaliśmy strategicznie każdy ruch, żeby się nie przemęczyć. Gdy Tomek rozpracowywał strategię wykonania kolejnej czynności, wybuchnęłam niepohamowanym śmiechem. Odparł na to niewzruszony: nie trać cennej energii na śmiech. Na moją opinię, iż ten opis nie oddaje charakteru naszego lenistwa, Tomek zasugerował, że może powinnam po prostu pisać wolniej…
Skupiłam się zatem na obserwowaniu otoczenia. Na plaży nie było pojedynczych osób. Wszyscy przychodzili grupami: z rodziną lub przyjaciółmi. Zdarzyło się kilka osób wybitnie urodziwych i zadbanych, ale generalnie wśród kobiet dominowała nadwaga. Ludzie zdawali się jednak nie zwracać uwagi na swój wygląd i po prostu znakomicie się bawili. Wielopokoleniowe rodziny pluskały się razem w morzu, piknikowały, nastolatki się lansowały, mężczyźni się wgapiali. Na czym wiec polega różnica miedzy plaża w Azerbejdżanie i w Polsce? Poza kolosalna różnicą temperatur wody i powietrza (tam odpowiednio ok. 30˚C i 40˚C? Przede wszystkim nie następują niemal zupełnie interakcje miedzy nieznanymi sobie osobami, szczególnie płci przeciwnej. Nieznajomych się nie zagaduje, ani nie nagabuje. Dziewcząt się nie podrywa. Ale można się im przyglądać. A intensywność przypatrywania bywa tutaj doprawdy… organoleptyczna. Generalnie bowiem w krajach muzułmańskich mężczyzna patrzy na kobietę jak na obiekt… zakazany, zatem bardzo mocno pożądany. Jeśli nie chroni jej obecność męskiego członka rodziny, bywa – w zależności od kraju i lokalnych uwarunkowań – szturmowana dość intensywnie, a bywa, że i bezceremonialnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz