skąd się wzięłam?

Moje zdjęcie
Jestem śliwką. Tworzono juz teorie, że śliwka była owocem grzechu pierworodnego, a nawet że jego przyczyną. Cóż... w dziecięcym wierszyku do fartuszka spadła gruszka, spadły grzecznie dwa jabłuszka a śliweczka... spaść nie chciała! Bo ja zawsze muszę po swojemu :D
Kiedyś przeczytałam, że każda podróż oznacza pewną filozofię życia, jest jakby soczewką, w której ogniskują się nasze marzenia, potrzeby, niepokoje. Co nas łączy, tych którzy wracamy do domu tylko po to, by przepakować plecak i wrócić na szlak, to fakt nieposiadania dostatecznej ilości pieniędzy, które umożliwiłyby realizację planów. Ostatecznie jednak nie ma to większego znaczenia, ponieważ prześladujący nas demon włóczęgi sprawia, że wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi i tak ruszamy w nieznane, nie dopuszczając przy tym myśli o niepowodzeniu swojej wyprawy. Instynkt wędrowania jest silniejszy od nas samych i choć skazujemy się na ryzyko utraty życia, walkę z samotnością, nierzadko zimno i głód, to robimy to... Człowiek nie jest w stanie żyć, gdy przeżywa coś takiego. Jedyne co nam pozostaje, to po prostu zapakować plecak i być gotowym do Drogi...


Prowadź nas drogą prostą Drogą tych, których obdarzyłeś dobrodziejstwami; nie zaś tych, na których jesteś zagniewany, i nie tych, którzy błądzą.

Keep us on the right path. The path of those upon whom Thou hast bestowed favors. Not (the path) of those upon whom Thy wrath is brought down, nor of those who go astray.

اهْدِنَا الصِّرَاطَ الْمُسْتَقِيمَ صِرَاطَ الَّذِينَ أَنْعَمْتَ عَلَيْهِمْ غَيْرِ الْمَغْضُوبِ عَلَيْهِمْ وَلَا الضَّالِّينَ

czwartek, 24 marca 2011

7 marca, poniedziałek

O ósmej spotykamy się z kierowcą tuktuka, który zadeklarował wczoraj, iż może uczynić nasze zwiedzanie okolic Phenom Phan łatwym i przyjemnym. Chcieliśmy zacząć jak najwcześniej, by uniknąć korków. Ale nie udaje nam się to. Stolica Kambodży jest bardzo zatłoczonym miastem.
W drodze, gdy zatrzymujemy się, by kupić bagietki i wodę mineralną, jesteśmy świadkami ofiarowania. Mnisi chodzą po okolicy z garnkiem ofiarnym, stają przed sklepami albo restauracjami, a chętni do zlozenia ofiary wychodzą do nich, zdejmują buty, kłaniają się i składają ofiary. Najczęściej pieniądze. Najpiękniej wygląda to w małych wioskach, ale dotychczasowe moje zdjęcia były nieudane. Inna wersja to objazd wozem lub samochodem z muzyką i bębnem. Zasada ta sama, tyle że głośniej i na pace jedzie kilka osób. Nie tylko mnisi.
Zwiedzanie stolicy i okolic zaczynamy od strzelnicy. To jeden z tych punktów, które planowaliśmy od dawna. I sławny na cały świat. Można tu postrzelać z różnego typu broni z ostrej amunicji. Jest też trochę artylerii. Jeśli kupić wystarczająco dużo i głośnego asortymentu, wywożą w pola, gdzie można postrzelać (za dodatkową opłatą) do kur, a nawet przyprowadzą krowę. Mnie menu wydało się dość ubogie, nic dla siebie nie znalazłam. Ale Łukasz wybrał jakiś karabin maszynowy z magazynkiem za 40 dolców. Na miejscu strzela się do tarczy, lub – dla atrakcji – do kokosa. Jak dla mnie zabawa taka sobie, ale widziałam zdjęcia, które miał nasz kierowca. Woził dwóch chłopaków (oczywiście Polaków) w te pola. No, wygląda kozacko. Ale kasy tez musieli tu przepuścić mnóstwo. Mnie jednak najbardziej zaskakuje, że wśród całego tego szpeje, obsługiwanego przez gościa w kurtce wojskowej i czerwonych szortach, biega mała dziewczynka, lat może trzech. To jakby bawiła się w magazynie broni! To znaczy nie widzę w tym nic złego, sama wychowywałam się na poligonach wojskowych i magazyny broni to dla mnie normalka, ale ona była taka maleńka i słodka – sama rozkosz! Niestety wyraźnie zabroniono tam robienia zdjęć, a ja nie mam w zwyczaju kłócić się z gościem, który ma broń. Cały arsenał. Na ostre. Po prostu pas.

No to nadszedł czas na zwiedzanie. Nie jest to sprawa łatwa. Emocjonalnie. Bo trzeba znać historię Kambodży, by zrozumieć jakiej wagi są miejsca, które planowaliśmy odwiedzić.

Czerwoni Khmerzy (fr. Khmer Rouge) – organizacja komunistyczna, pozostająca pod wpływami maoizmu, jednak w odróżnieniu do ideologii Mao Zedonga ideologia Czerwonych Khmerów i Pol Pota łączyła w sobie elementy komunistyczne z szowinizmem i rasizmem, co doprowadziło do konfliktu z innymi państwami komunistycznymi[1]. Czerwoni Khmerzy rządzili Kambodżą w latach 1975-1979. Oficjalną nazwą organizacji była Komunistyczna Partia Kambodży, a potem Partia Demokratycznej Kampuczy. Czerwoni Khmerzy odpowiadają za śmierć ok. 25% obywateli kraju.
Komunistyczna Partia Kambodży została założona we wczesnych latach 50. XX wieku pod nazwą Ludowo-Rewolucyjna Partia Kampuczy, ale w pierwszych latach była podporządkowana Komunistycznej Partii Wietnamu. Usamodzielnienie, zmiana nazwy partii na KPK oraz objęcie kierownictwa przez Pol Pota nastąpiło w 1960 roku.
Od 802 do 1970 roku Kambodża była monarchią dziedziczną. 18 marca 1970 roku książę Norodom Sihanouk został obalony w wyniku puczu, który wyniósł do władzy wspieranego przez CIA generała Lon Nola. Nowy przywódca zrezygnował z prowadzonej przez Sihanouka polityki tolerowania oddziałów północno-wietnamskich oraz Czerwonych Khmerów na terytorium Kambodży i wsparł USA w wojnie z komunistycznym Wietnamem Północnym, jednocześnie prowadząc kampanię wymierzoną w 450 tys. mniejszość wietnamską w Kambodży - ok. 300 000 Wietnamczyków zmuszono do wyjazdu, urządzano pogromy ludności wietnamskiej i podpalono ambasadę Wietnamu Północnego. Lon Nol wezwał przebywające w Kambodży oddziały północno-wietnamskie do opuszczenia kraju, nie uzyskując jednak żadnej reakcji - lotnictwo amerykańskie rozpoczęło bombardowania Kambodży, gdzie ukrywały się oddziały północno-wietnamskie.
1 maja 1970 roku do Kambodży wkroczyły wojska USA i Południowego Wietnamu. Straty ludzkie i materialne w Kambodży w wyniku tej interwencji spotęgowały wrogość do Lon Nola i przyczyniły się w znacznej mierze do późniejszego przejęcia władzy przez Czerwonych Khmerów, od 1970 roku wspieranych przez komunistów z Wietnamu Północnego, dostarczających im broni, doradców wojskowych i prowadzących szkolenia Czerwonych Khmerów na terytorium Wietnamu. W maju 1970 roku w ChRL powstał Królewski Rząd Jedności Narodowej, na czele którego stanął Norodom Sihanouk, który nie posiadał jednak kontroli nad krajowym ruchem oporu - komuniści, stanowiący niegdyś jego największych wrogów w Kambodży, zgodnie z sugestiami Pekinu i Hanoi nie dowierzali mu, mimo iż po utworzeniu rządu oficjalnie ich popierał. Rząd ten wezwał naród do walki przeciw najeźdźcom i reżimowi Lon Nola, zwanemu formalnie Republiką Khmerską.
Liczebność partyzantki Czerwonych Khmerów wzrosła z 3 tysięcy żołnierzy w 1969 roku do 60 tysięcy w 1975 roku - w czasie wojny zdominowali oni sprzymierzonych z nimi od maja 1970 roku monarchistów. Armia Czerwonych Khmerów, wspierana politycznie przez Wietnam Północny, ChRL i premiera Norodoma Sihanouka przebywającego na wygnaniu w Pekinie, przystąpiła do działań militarnych, do końca 1973 roku przejmując kontrolę nad 85% terytorium kraju.
Ideologia Czerwonych Khmerów była kombinacją ekstremalnych form maoizmu i antykolonialnych idei europejskiej lewicy, które przywódcy organizacji poznali w trakcie studiów na francuskich uniwersytetach w latach 50. Do tego dołączyły się trwająca długo niechęć do podporządkowania partii wietnamskim komunistom i ksenofobia. W efekcie, po przejęciu władzy, narzucono siłą społeczeństwu kambodżańskiemu komunizm w specyficznej azjatyckiej wersji.
17 kwietnia 1975 roku armia Czerwonych Khmerów zajęła Phnom Penh i obaliła reżim Lon Nola, zmieniając natychmiast nazwę kraju na Demokratyczna Kampucza. W skład tzw. Stałego Komitetu Centralnego Czerwonych Khmerów wchodzili wtedy Pol Pot (faktyczny przywódca ruchu), Nuon Chea, Ta Mok, Khieu Samphan, Ke Pauk, Ieng Sary, Son Sen, Yun Yat i Ieng Thirith. Kierownictwo to pozostawało niemal niezmienione od lat 60., aż do połowy lat 80., gdy Czerwoni Khmerzy prowadzili wojnę partyzancką po odsunięciu ich od władzy przez wojska wietnamskie.
Zaraz po przejęciu władzy Czerwoni Khmerzy przystąpili do realizacji swoich koncepcji. Zamknięto szkoły, szpitale i fabryki, zlikwidowano banki i pieniądz, zdelegalizowano religię, zlikwidowano własność prywatną, zaś ludność miast wyrzucono siłą na tereny wiejskie do tzw. kolektywnych gospodarstw rolnych, które były de facto obozami pracy przymusowej. Uzasadniono to fałszywymi twierdzeniami, że wskutek amerykańskich bombardowań kraj był na granicy masowego głodu, co wymagało przeniesienia ludności na wieś, gdzie mogła produkować żywność.
Polityka ta, znana jako "Rok Zerowy", doprowadziła do śmierci ogromnej liczby osób, zarówno wskutek zagłodzenia, jak i przepracowania i egzekucji. Czerwoni Khmerzy systematycznie mordowali wszystkie osoby, które miały jakiekolwiek powiązanie z poprzednim reżimem, a także fachowców i intelektualistów – zabijano nawet za sam fakt posiadania okularów lub zbyt delikatnych dłoni. Ofiarą padła również mniejszość wietnamska w tym kraju. Większość źródeł podtrzymuje, że liczba ofiar Czerwonych Khmerów jest w proporcji do liczby ludności wyższa niż w jakimkolwiek kraju na świecie we współczesnej historii. Najniższe szacunki mówią o 10% strat, ale częściej przyjmuje się, że liczba zamordowanych i zmarłych z głodu i chorób osób sięgnęła 20-25% całej populacji. Politykę Czerwonych Khmerów określa się powszechnie mianem ludobójstwa.
Dokładna liczba ofiar jest ciągle przedmiotem sporów. Osadzona przez Wietnamczyków władza mówiła o 3,3 mln zabitych, ale jest to mało prawdopodobny szacunek. CIA szacuje liczbę zabitych w egzekucjach na 50-100 tys., ale jest to niewielka część wszystkich ofiar. Amerykański Departament Stanu, Amnesty International i Yale Cambodian Genocide Project mówią odpowiednio o 1,2, 1,4 i 1,7 mln ofiar. R. J. Rummel podaje liczbę 2 mln. Średnią z przeprowadzonych szacunków jest liczba 1,5 mln zmarłych spośród 7 mln obywateli tego kraju przed 1975 rokiem.
Przykłady działalności Czerwonych Khmerów, w tym i metod tortur, można dzisiaj zobaczyć w Muzeum Ludobójstwa Tuol Slengznajdującym się w Phnom Penh. Muzeum znajduje się na terenie byłego liceum, zamienionego w więzienie S-21 zarządzane przez Khanga Khek Ieu znanego także jako "Towarzysz Duch". Przez to więzienie przeszło około 17 000 ludzi zanim zostali zamordowani na "polach śmierci" i pogrzebani w masowych grobach.
W grudniu 1978 roku, po kilku latach granicznych starć i wskutek masowego napływu uchodźców do Wietnamu, dywizje wietnamskie wsparły rozpoczęte w kwietniu 1978 antypolpotowskie powstanie którym kierował dowódca 4 Dywizji Piechoty Heng Samrin i 7 stycznia1979 roku współdziałając z oddziałami powstańczymi zajęły Phnom Penh, obalając komunistyczny reżim. Pomimo zakorzenionej niechęci do Wietnamczyków, oddziałom pomagali masowo uciekający aktywiści, którzy stanowili potem rdzeń nowego, prowietnamskiego rządu. Na czele nowych władz państwa stanął Heng Samrin. Czerwoni komuniści wycofali się do dżungli w zachodniej części kraju, gdzie kontrolowali obszary przy granicy z Tajlandią i przez szereg lat w sojuszu z monarchistami prowadzili walkę partyzancką.W 1981 KPK została formalnie rozwiązana. Nieoficjalnie byli wspierani przez niektórych oficerów armii tajlandzkiej, którzy dorabiali się na przemycie diamentów, a także (w imię walki z Wietnamem) przez Chiny i rząd Tajlandii oraz władze USA i CIA. CIA dostarczało pieniędzy,żywności i broni zaś w listopadzie 1980 bazy Czerwonych Khmerów wizytował były wicedyrektor CIA Ray Cline .Na arenie międzynarodowej USA podtrzymywały fikcję istnienia Demokratycznej Kampuczy reprezentowanej w ONZ przez "brata numer 3" Ieng Sary. W 1985 roku Khieu Samphan oficjalnie zastąpił Pol Pota na stanowisku przywódcy Czerwonych Khmerów.W latach 1986-1988 Pol Pot mieszkał w Tajlandii chroniony przez oddział specjalny armii tajlandzkiej. W 1989 roku z Kambodży wycofała się armia wietnamska, u władzy pozostał jednak prowietnamski rząd, którym kierował premier Hun Sen.
Wszystkie siły polityczne Kambodży podpisały w 1991 roku układ, wzywający do rozbrojenia i wolnych wyborów, ale w 1992 roku Czerwoni Khmerzy podjęli działania zbrojne, odrzucając wyniki wyborów. W 1996 roku nastąpiła jednak masowa dezercja żołnierzy, zaś walki frakcyjne doprowadziły do uwięzienia Pol Pota przez samych Czerwonych Khmerów. Pol Pot zmarł w kwietniu 1998 roku, a w grudniu Khieu Samphan poddał się. 29 grudnia 1998 roku pozostali przywódcy organizacji wyrazili żal z powodu zbrodni w latach 70. W następnym roku większość członków poddała się, a z chwilą schwytania ostatniego przywódcy, Ta Mok, organizacja przestała formalnie istnieć. Wielu liderów organizacji oraz członków ich ochrony osobistej, rodzin i najwierniejszych popleczników mieszka w Pailin, gdzie sprawują władze na mocy nieformalnej umowy z rządem. Oficjalną organizacją b. Czerwonych Khmerów jest Grupa Studiów nad Teorią Pol Pota mająca swoje komórki zagraniczne m.in. w Nepalu, Indiach, USA, Holandii.
Procesy przywódców Czerwonych Khmerów utknęły jednak w martwym punkcie i wyraża się przekonanie, że nie uda się ich postawić przed sądem, m.in. dlatego, że wielu ludzi u władzy, jak np. premier Hun Sen, było kiedyś aktywistami tej organizacji lub okresowo współdziałało z nią (jak król Norodom Sihanouk) i mogli być zamieszani w zbrodnie lub obawiać się ujawnienia kompromitujących faktów. To samo dotyczyChRL, SRW, Tajlandii a nawet USA i CIA . Młodzi mieszkańcy Kambodży mają coraz mniejszą świadomość okrucieństw, jakich dopuszczono się ćwierć wieku wcześniej.
W 2009 pod naciskiem ONZ ruszył proces karny Kaing Guek Eav (Kang Kek Ieu). Na przyszły rok zapowiedziano procesy kolejnych czterech członków rządu Pol Pota.
Do 16 marca 2009 30 sędziów, w tym 13 spoza Kambodży, będzie przesłuchiwało 133 świadków. Kaing Guek Eav po wysłuchaniu długiego aktu oskarżenia przyznał się do winy. Twierdził jednak, iż wykonywał wówczas rozkazy swoich przełożonych.
18 grudnia 2009 Khieu Samphan, prezydent Kambodży za rządów Czerwonych Khmerów został skazany za ludobójstwo przez trybunał w Phnom Penh, a wysokość wyroku ma być ogłoszona na początku 2010 roku.
Z pamiątek reżimu wybraliśmy Killing Fields (pola śmierci), oraz muzeum a raczej więzienie Tuol Sleng.

Killing Fields leżą na peryferiach Phnom Penh, jakieś pół godziny jazdy. Wstęp kosztuje 2$. Jest to jeden z największych masowych grobów, które są pamiątkami po czasach reżimu Pol Pota, miejsce jednej z największych kaźni w historii. Atmosfera nieco przypomina mi sacrum, z jakim my mówimy o Katyniu.
Ludobójcze praktyki, czego dowiadujemy się z filmu anglojęzycznego, trwały od 1974 do1979 r. kiedy to Demokratyczną Kampuczę, bo tak nazywało się wtedy to państwo, najechał komunistyczny Wietnam i obalił Khmerów. Liczbę ofiar ocenia się na 1,7 do 2,3 mln, z ok. 7 mln mieszkańców kraju ogółem (tj. 25 - 35 %).
Terror był ściśle związany z komunistyczną ideologią, która miała w założeniach stworzenie nowego społeczeństwa i rustykalizację Kambodży. Wszystkich niepasujących do tej koncepcji czekała bezwzględna eksterminacja. Postępowanie sądowe za przestępstwa polityczne, lub drobniejsze występki, rozpoczynało się od ostrzeżenia. Ludzie, którzy otrzymywali więcej niż dwa ostrzeżenia wysyłani byli do odbycia „reedukacji”, co oznaczyło w praktyce niemal pewną śmierć. Często zachęcani byli do wyznania Khmerom (Organizacji) swoich „przedrewolucyjnych przestępstw i stylu życia” (co zazwyczaj oznaczało jakąś formę aktywności wolnorynkowej albo kontaktu z zagranicą: amerykańskimi misjonarzami, międzynarodowymi organizacjami pomocy humanitarnej, zagranicznymi agencjami rządowymi, a nawet zwykłym obcokrajowcem), zapewniano że Organizacja im wybaczy, a "konto zostanie oczyszczone". W rzeczywistości, zabierano ich później do miejsc takich jak Tuol Sleng czy Choeung Ek na tortury lub w celu egzekucji.
Zabici chowani byli w masowych grobach. Ze względu na oszczędność amunicji, egzekucje często przeprowadzano przy użyciu młotów, siekier, łopat, zaostrzonych kijów bambusowych lub plastikowych worków na śmiecie (poprzez uduszenie). Oprawcy nie znali litości – gardła ofiar podrzynali chropowatymi liśćmi palmowymi, główki noworodków rozbijali o pnie drzew.[1] Niektórym z ofiar kazano kopać własny grób – z powodu wycieńczenia kopali bardzo płytko. Żołnierze przeprowadzający egzekucje, w większości byli nastolatkami chłopskiego pochodzenia, obojga płci.


Reżim Czerwonych Khmerów aresztował i zgładził prawie wszystkich podejrzanych o koneksje z obcymi lub poprzednim rządem, jak również inteligencję i przedstawicieli wolnych zawodów. Obiektem prześladowań byli Wietnamczycy, Czamowie(muzułmanie), chrześcijanie oraz mnisi buddyjscy.
Najbardziej znane Pole śmierci to Choeung Ek. Obecnie znajduje się tu buddyjskie miejsce upamiętnienia terroru. Oprócz niego, znajdujące się w południowej dzielnicy Phnom Penh, muzeum ludobójstwa – Tuol Sleng, wystawia wiele informacji na temat Pól śmierci (m.in. fotografie zrobione podczas ekshumacji masowych grobów). Są one masowo odwiedzane przez turystów zagranicznych (ok. miliona osób rocznie).
W 1984 r. Brytyjczycy nakręcili film pt. Pola Śmierci, opowiadający o losach kambodżańskiego dziennikarza Ditha Prana, któremu udało się uciec z obozu. Film unaocznił międzynarodowej opinii publicznej skalę i charakter zbrodni, dodatkowo zwiększając turystykę związaną z martyrologią kraju. Muzea, ekspozycje i miejsca upamiętniające życie zbrodniarzy często kontrolują i czerpią z nich zyski wywodzące się z lat reżimu władze, a nawet bezpośrednio uczestniczący w zbrodniach Czerwoni Khmerowie. Dlaczego tak jest dowiedziałam się w następnym miejscu, czyli dawnym więzieniu. Jeden z przewodników opowiadał tam, że właściwie wszyscy zbrodniarze tamtych czasów (z wyjątkiem najwyższego dowództwa) byli analfabetami (przecież intelektualista, czyli umiejący czytać i pisać był wrogiem ludu!). Nie zostawiono zatem żadnych dokumentów, na podstawie których można by ich ścigać. I wtedy zrozumiałam, dlaczego wszystkie ofiary tak pieczołowicie fotografowano. Po obaleniu przez wojska sąsiedniego Wietnamu dyktatury Pol Pota, większość czerwonokhmerskich zbrodniarzy zrzuciła mundury i wmieszali się w zwykłą ludność. Nie było to takie trudne, bo oprawcy na ogół nie mordowali w stronach rodzinnych, gdzie mogliby zostać rozpoznani. Podobnie było z ofiarami, wywożono je na drugi koniec kraju i dopiero tam zabijano, aby utrudnić ewentualną identyfikację.

Na polach śmierci najbardziej wstrząsające dla mnie jest to, że wydobyto tylko czaszki (8 tys.), reszta kości nadal leży w ziemi, niezbyt głęboko zresztą, po każdym kolejnym deszczu piasek odsłania fragmenty szkieletów. Na potwierdzenie swoich słów przewodnicy schylają się i podnoszą z ziemi ludzkie zęby lub fragmenty kości.


Godzinę później jesteśmy w Tuol Slang jednym z największych i najważniejszych więzień śledczych. Przewinęło się tu kilkanaście tysięcy ludzi „wrogowie ludu”, ale też i funkcjonariusze reżimu, którzy popadli w niełaskę. Kiedy Wietnamczycy tu wkroczyli, zastali setki zmasakrowanych ciał. W prawie każdej celi na pryczach leżeli ludzie zatłuczeni tępymi lub ostrymi narzędziami: łomami, szpadlami. Jedynymi pamiątkami są te łóżka i zdjęcia z tamtego okresu. Te robione przez dokumentalistów i te z archiwów reżimu zdjęcia ewidencyjne wszystkich tu więzionych. Gdy weszłam do pierwszej celi: mała sala, metalowe łóżko i łom – nie miałam dość wyobraźni, by pojąc co tu się działo. Dopiero stara fotografia na ścianie ukazująca zatłuczonego na śmierć człowieka skutego w metalowe dyby przymocowane do tego łóżka iście Madejowego, uświadomiła mi jak okrutne to miejsce. Za ta cela następna, i jeszcze jedna, i jeszcze. Wyszłam przed budynek, podniosłam wzrok na niebo i dopiero teraz zauważyłam, że to budynek wielopiętrowy! Zakręciło mi się w głowie. Zrobiło mi się słabo na myśl o sposobie przesłuchiwaniu w tym miejscu kilkudziesięciu, kilkuset osób jednocześnie. Przecież jeśli oglądamy filmy ukazujące takie zbrodnie (dokumentalne czy fabularne) to zawsze są to doświadczenia jednostkowe. Spersonalizowane. A tu… tu to cała machina, kombinat zbrodni. Rozejrzałam się po dziedzińcu otoczonym podobnymi budynkami. Część to sale śledcze, inne to cele. Kiedyś były salami lekcyjnymi. Nawet pozostały tablice szkolne. A na nich jakieś khmerskie i francuskie teksty pisane kredą. Cele wielkości ciemnic w Auschwitz. Przerażające.
I zdjęcia. Wystawy z zdjęciami pomordowanych tutaj kobiet, mężczyzn i dzieci. Chciałam przejść i każdemu spojrzeć w oczy. Pomyślałam, że choć tyle mogę zrobić. By spróbować zapamiętać ich twarze. Ale już po kilku salach wiedziałam, że to niemożliwe. Tyle ludzi, tyle ludzi… Większość z nich ma smutne i ponure miny ludzi świadomych okrutnego losu, jaki ich czeka. Niektórzy jednak uśmiechają się, jakby pozowali do rodzinnego albumu. Są też tacy hardzi, którzy zdają się pluć oprawcom w twarz. Wstrząsające są twarze dzieci, które – wydaje się – nie maja pojęcia dlaczego tu są i jaki los ich czeka. Jedna z przewodniczek oprowadzające młode Angielki zaczyna płakać. Nie słuchałam jej wcześniej i dopiero Łukasz tłumaczy mi, że zginał tu jej brat. Łzy popłynęły mi ciurkiem. Co innego jest słyszeć o tym wszystkim, czytać a zupełnie co innego być tu i czuć cierpienie ocalałych.
Więźniów było tak dużo, że nie wszyscy mieli swoje cele, leżeli więc na podłodze przykuci za kostki stalowymi klamrami do długich prętów, ściśnięci jeden przy drugim. Najpopularniejszą torturą oprócz bicia, było wieszanie na wykręconych do tyłu rękach lub topienie, czasami z użyciem prądu. Niemowlęta zabijano rzucając nimi o ściany a na polach śmierci o drzewa. Przewodnik oprowadzający Rosjan z uśmiechem prowadzi ich do obrazka w stylu naiwnym i opowiada: jedną z ulubionych tortur było kąsanie przez jadowite robactwo…,


Kuriozum to fakt, iż sam Duch (zarządca więzienia S-21) po upadku reżimu uciekł do Tajlandii, gdzie pod zmienionym nazwiskiem pracował w amerykańskim obozie dla uchodźców. Z opinią wzorowego pracownika i nawróconego baptysty został pastorem. Dopiero w 1998 roku odnalazł go w Tajlandii Nic Dunlop – dokumentalista, pisarz. Ujawnił swoje „odkrycie” zszokowanej opinii publicznej, a Duch został aresztowany. Dziś jest sądzony przez działający od 2006 roku Trybunał ds. Zbrodni Czerwonych Khmerów. Prace trybunału jednak postępują bardzo mozolnie. Natrafiają na opór z wielu stron, gdyż niejeden przedstawiciel elit rządzących, boi się swojej przeszłości i unika przeszłości.
Czytałam, że w celach S-21 młodzież khmerska odwiedzająca więzienie, bawi się w chowanego i nikt na to nie zwraca uwagi. Osobiście widziałam białego turystę bez koszulki (tzn. zdjął ją, bo się spocił, i powiesił sobie na ramieniu) głośno rozprawiającego z kolegą. Nikt nie zwrócił mu uwagi. Ja też. Byłam tak zszokowana, że nie byłam w stanie wydusić z siebie głosu…

4 komentarze:

  1. W latach 1975 - 1979 "Czerwoni Khmerzy" dążyli do realizacji idei Pol Pota o samowystarczalnej nacji chłopów do organizacji wiejskiego społeczeństwa. Wszystko powinno zostać najpierw zniszczone a następnie nowy ład powinien zostać zbudowany rękami chłopów. Nie starali się przekonać ludzi do swoich pomysłów, najmniejszy objaw nieposłuszeństwa oznaczał wyrok śmierci. Mieszkańców miast przesiedlono na tereny wiejskie, przedmioty przywiezione z zagranicy niszczono także wyposażenie szpitali. Świątynie wysadzano w powietrze, szkoły i szpitale zamykano, książki palono. Wszystko to miało pomóc w budowie "wiejskiego raju". Służba medyczna, system oświaty, transport przestały istnieć. Książki, święta, muzyka, obrzędy religijne zostały zakazane. Pol Pot wprowadził masowy terror. Pracownicy administracji poprzedniego systemu zostali wymordowani. Eksterminacja dotknęła całą inteligencję: często noszenie okularów lub nie dość zniszczona skóra dłoni była wystarczającym powodem do rozstrzelania. Zabijano lekarzy, inżynierów, nauczycieli, mnichów, osoby znające język obcy, ludzi, którzy byli za granicą. Terror dotknął także mniejszości narodowe. Według szacunków w latach 1975 - 1979 w Kambodży z rąk "Czerwonych Khmerów" z głodu, chorób i wycieńczenia zmarło do 2,5 mln ludzi z ogólnej populacji około 7 mln w 1975 roku.
    Mirosław Wziątek

    OdpowiedzUsuń
  2. Ruch "Czerwonych Khmerów" pojawił się w Kambodży pod koniec lat pięćdziesiątych. Początkowo skupiał on wykształconych we Francji, młodych urzędników państwowych, którzy byli mocno rozczarowani korupcją w reżimie księcia Silhanouka. Wśród założycieli ruchu był Saloth Sar, który znany jest pod pseudonimem Pol Pot. W 1963 r ludzie ci wzniecili powstanie chłopskie, które zostało brutalnie stłumione przez rząd Silhanouka. W 1970 r, książę Silhanouk został zmuszony do ucieczki z kraju przez generała Lon Nola, który ogłosił koniec monarchii. 17 kwietnia 1975 r, 13 dni przed upadkiem Sajgonu, "Czerwoni Khmerzy" zajęli stolicę kraju. Wszyscy mieszkańcy miasta, nie wyłączając starców i dzieci otrzymali rozkaz jego natychmiastowego opuszczenia. W przeciągu 48 godzin ponad 2 mln ludzi musiało opuścić miasta i przenieść się na tereny wiejskie. Pol Pot ogłosił, "rok zerowy", początek nowej ery w historii Kampuczy.
    Mirosław Wziątek

    OdpowiedzUsuń
  3. Mirku dziekuje za uzupelnienia. Jak zawsze jesteś kompetentny i niezawodny!
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. 41 year-old Dental Hygienist Danny Rowbrey, hailing from Schomberg enjoys watching movies like I Am Love (Io sono l'amore) and Singing. Took a trip to Cidade Velha and drives a Ferrari 275 GTB/4. polaczone z

    OdpowiedzUsuń