17 sierpnia, wtorek
Rano budzę się w Teheranie. Pobyt w Iranie trzeba zacząć od ubiegania się o następną wizę. W ambasadzie pakistańskiej, jak się niestety spodziewaliśmy, kategorycznie odmawiają nam wizy. Pozostaje więc ubiegać się o indyjską i poszukać jakiegoś fajnego sposobu na dostanie się do tego kraju. Łatwo powiedzieć. Ambasada indyjska to przecież kawałek Indii w Iranie- chaos więc straszny. Po prostu nie miałam pojęcia, że coś takiego może funkcjonować. Po kilku godzinach udaje nam się ustalić listę dokumentów niezbędnych do aplikowania o wizę (niewiele miała wspólnego z oficjalnymi danymi). Popołudnie spędzamy więc kompletując te dokumenty: w najbliższej agencji turystycznej rezerwujemy bilety na loty do i z Indii (nie zamierzamy ich kupować, zresztą i tak nie mamy prawa wracać przez Iran) a następnie przez kilka godzin szukamy polskiej ambasady (pracownicy nie wiedza jak tam dojechać komunikacją publiczną, a gdy już to ustalają wymowa nazw irańskich stacji jest… niepoprawna). Ostatecznie docieramy do ambasady przed 16-tą, gdy pracownicy szykują się do wyjścia. Muszę jednak przyznać, że polska ambasada to bardzo miłe i sympatyczne miejsce. Porozmawialiśmy sobie z pracownikami, zgromadziliśmy trochę informacji i uzyskaliśmy dokument potwierdzający naszą tożsamość. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że niedawny pracownik tejże ambasady wydał w ubiegłym roku pierwszy polskojęzyczny przewodnik po Iranie – całkiem niezły.
Po wielu godzinach bieganiny kontaktujemy się z naszym couchservingowym gospodarzem – Alim. Piszę te słowa po dwóch tygodniach – wiem już zatem, że ten człowiek okazał się Dobrym Duchem naszej Drogi w Iranie. Ali, podpisujący się nickiem Ali Baba, wie wszystko i zna wszystkich. Na wszystkie pytania „kto?” odpowiedź brzmi: ja lub: moi sąsiedzi, na pytanie: „gdzie?” – u mnie w sklepie, koło mojego sklepu, koło mojego domu. A zatem Ali Baba i jego czterdziestu przyjaciół – artystów malarzy, rzeźbiarzy, fotografów i poetów napełnili treścią nasz pobyt w Iranie. Zaczęło się od mieszkania Alego. Tak mieszka prawdziwy podróżnik – pamiątki z różnych części świata, wszystko piękne i użyteczne. Galeria obrazów kilku ciekawych malarzy, makatka z inspirującymi cytatami i zdjęciami, piękne świece, dobra muzyka (wyboru której nie potrafię nawet ogarnąć – kilkaset albumów z różnych części świata i różnych gatunków muzycznych).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz