skąd się wzięłam?

Moje zdjęcie
Jestem śliwką. Tworzono juz teorie, że śliwka była owocem grzechu pierworodnego, a nawet że jego przyczyną. Cóż... w dziecięcym wierszyku do fartuszka spadła gruszka, spadły grzecznie dwa jabłuszka a śliweczka... spaść nie chciała! Bo ja zawsze muszę po swojemu :D
Kiedyś przeczytałam, że każda podróż oznacza pewną filozofię życia, jest jakby soczewką, w której ogniskują się nasze marzenia, potrzeby, niepokoje. Co nas łączy, tych którzy wracamy do domu tylko po to, by przepakować plecak i wrócić na szlak, to fakt nieposiadania dostatecznej ilości pieniędzy, które umożliwiłyby realizację planów. Ostatecznie jednak nie ma to większego znaczenia, ponieważ prześladujący nas demon włóczęgi sprawia, że wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi i tak ruszamy w nieznane, nie dopuszczając przy tym myśli o niepowodzeniu swojej wyprawy. Instynkt wędrowania jest silniejszy od nas samych i choć skazujemy się na ryzyko utraty życia, walkę z samotnością, nierzadko zimno i głód, to robimy to... Człowiek nie jest w stanie żyć, gdy przeżywa coś takiego. Jedyne co nam pozostaje, to po prostu zapakować plecak i być gotowym do Drogi...


Prowadź nas drogą prostą Drogą tych, których obdarzyłeś dobrodziejstwami; nie zaś tych, na których jesteś zagniewany, i nie tych, którzy błądzą.

Keep us on the right path. The path of those upon whom Thou hast bestowed favors. Not (the path) of those upon whom Thy wrath is brought down, nor of those who go astray.

اهْدِنَا الصِّرَاطَ الْمُسْتَقِيمَ صِرَاطَ الَّذِينَ أَنْعَمْتَ عَلَيْهِمْ غَيْرِ الْمَغْضُوبِ عَلَيْهِمْ وَلَا الضَّالِّينَ

środa, 8 grudnia 2010





27 listopada, sobota
Z Birethani dochodzimy do drogi, gdzie łapiemy autobus do Pokhary. Już w tym busie spotykamy grupę Polaków. Potem w mieście mam wrażenie, że miasto zostało opanowane przez naszych rodaków. Można usłyszeć język polski na każdym kroku. No tak, koniec sezonu. Ludzi schodzą z gór. A kto kocha Himalaje tak jak Polacy. Wprawdzie narodowo jesteśmy mistrzami w zimowych wejściach, ale tu w Pokarze to przecież nie ten poziom. To koniec popularnych trekkingów.
Oczywiście stęskniliśmy się za dobra kuchnią. Nie możemy się zdecydować gdzie pójść w pierwszej kolejności. Po koreańskich i chińskich zaczynamy testowanie japońskich. Znowu pałeczki, dziwne zupki i przystawki. Przechodzę szkolenie na temat rodzajów i sposobów przyrządzania sushi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz