27 listopada, sobota
Z Birethani dochodzimy do drogi, gdzie łapiemy autobus do Pokhary. Już w tym busie spotykamy grupę Polaków. Potem w mieście mam wrażenie, że miasto zostało opanowane przez naszych rodaków. Można usłyszeć język polski na każdym kroku. No tak, koniec sezonu. Ludzi schodzą z gór. A kto kocha Himalaje tak jak Polacy. Wprawdzie narodowo jesteśmy mistrzami w zimowych wejściach, ale tu w Pokarze to przecież nie ten poziom. To koniec popularnych trekkingów.
Oczywiście stęskniliśmy się za dobra kuchnią. Nie możemy się zdecydować gdzie pójść w pierwszej kolejności. Po koreańskich i chińskich zaczynamy testowanie japońskich. Znowu pałeczki, dziwne zupki i przystawki. Przechodzę szkolenie na temat rodzajów i sposobów przyrządzania sushi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz