27 lipca, wtorek
Wstałam o świcie, by popstrykać zdjęcia zanim zacznie się ruch uliczny. Potem do południa odsypiałam. Gdy Tomek wrócił z nieudanych zakupów obiektywu (jedyny sprzedano wczoraj) przekazał mi wiadomość, że Bartek postanowił wracać do kraju. Źle się czuje i stwierdził, że nie ma sensu pchać się dalej. Spotkanie potwierdziło tę informację. Ustaliliśmy, że zabierze moje rzeczy do Polski. Gdy przyszedł Gigi zabraliśmy nasze rzeczy z piwnicy i zawieźli je do naszego hostelu. Oczywiście humory nam nie dopisywały. Na szczęście zawsze można liczyć na chłodne piwko w towarzystwie miejscowych chłopaków.
Madziu trzymamy kciuki za was:-):-)
OdpowiedzUsuńPowodzenia
Ela