skąd się wzięłam?

Moje zdjęcie
Jestem śliwką. Tworzono juz teorie, że śliwka była owocem grzechu pierworodnego, a nawet że jego przyczyną. Cóż... w dziecięcym wierszyku do fartuszka spadła gruszka, spadły grzecznie dwa jabłuszka a śliweczka... spaść nie chciała! Bo ja zawsze muszę po swojemu :D
Kiedyś przeczytałam, że każda podróż oznacza pewną filozofię życia, jest jakby soczewką, w której ogniskują się nasze marzenia, potrzeby, niepokoje. Co nas łączy, tych którzy wracamy do domu tylko po to, by przepakować plecak i wrócić na szlak, to fakt nieposiadania dostatecznej ilości pieniędzy, które umożliwiłyby realizację planów. Ostatecznie jednak nie ma to większego znaczenia, ponieważ prześladujący nas demon włóczęgi sprawia, że wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi i tak ruszamy w nieznane, nie dopuszczając przy tym myśli o niepowodzeniu swojej wyprawy. Instynkt wędrowania jest silniejszy od nas samych i choć skazujemy się na ryzyko utraty życia, walkę z samotnością, nierzadko zimno i głód, to robimy to... Człowiek nie jest w stanie żyć, gdy przeżywa coś takiego. Jedyne co nam pozostaje, to po prostu zapakować plecak i być gotowym do Drogi...


Prowadź nas drogą prostą Drogą tych, których obdarzyłeś dobrodziejstwami; nie zaś tych, na których jesteś zagniewany, i nie tych, którzy błądzą.

Keep us on the right path. The path of those upon whom Thou hast bestowed favors. Not (the path) of those upon whom Thy wrath is brought down, nor of those who go astray.

اهْدِنَا الصِّرَاطَ الْمُسْتَقِيمَ صِرَاطَ الَّذِينَ أَنْعَمْتَ عَلَيْهِمْ غَيْرِ الْمَغْضُوبِ عَلَيْهِمْ وَلَا الضَّالِّينَ

sobota, 4 grudnia 2010

20 listopada, sobota
Łukasz choruje. Krzątam się, a gdy twierdzi, że czuje się lepiej – oddycham z ulgą. Kontrolne badanie – jeszcze trochę musi odpocząć, ale rzeczywiście jest lepiej. No to świętujemy. Zostaję zaproszona na elegancką kolację – najstarsza restauracja chińska w Pokarze. Zestaw na dwie osoby (45 zł – sprawdziłam następnym razem) ledwie udało się zmieścić na stoliku. W moich siedmiu żołądkach mieści się tylko dlatego, że bardzo się zawzięłam, aby te pyszności się nie zmarnowały. Powoli uczę się tych dziwnych nazw i co mi smakuje a co nie. No i oczywiście coraz sprawniej posługuje się pałeczkami – jeśli potrawa jest prosta, to nawet nie zdąży wystygnąć! Ha, to już jest coś hihi. No ale gdy są metalowe albo kanciaste to nie jest tak łatwo. Zauważam już różnice między restauracjami (na przykład w nowszej wersji tej chińskiej jedzenie nie jest tak dobre a atmosfera nie tak klimatyczna). Bardzo lubię te niskie stoliczki i siedzenia na podwyższeniu, przed którym zdejmuje się i zostawia obuwie. Także dlatego, że w moich skarpetkach nie ma dziur, a niestety nie wszyscy mogą to o swoich powiedzieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz