skąd się wzięłam?

Moje zdjęcie
Jestem śliwką. Tworzono juz teorie, że śliwka była owocem grzechu pierworodnego, a nawet że jego przyczyną. Cóż... w dziecięcym wierszyku do fartuszka spadła gruszka, spadły grzecznie dwa jabłuszka a śliweczka... spaść nie chciała! Bo ja zawsze muszę po swojemu :D
Kiedyś przeczytałam, że każda podróż oznacza pewną filozofię życia, jest jakby soczewką, w której ogniskują się nasze marzenia, potrzeby, niepokoje. Co nas łączy, tych którzy wracamy do domu tylko po to, by przepakować plecak i wrócić na szlak, to fakt nieposiadania dostatecznej ilości pieniędzy, które umożliwiłyby realizację planów. Ostatecznie jednak nie ma to większego znaczenia, ponieważ prześladujący nas demon włóczęgi sprawia, że wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi i tak ruszamy w nieznane, nie dopuszczając przy tym myśli o niepowodzeniu swojej wyprawy. Instynkt wędrowania jest silniejszy od nas samych i choć skazujemy się na ryzyko utraty życia, walkę z samotnością, nierzadko zimno i głód, to robimy to... Człowiek nie jest w stanie żyć, gdy przeżywa coś takiego. Jedyne co nam pozostaje, to po prostu zapakować plecak i być gotowym do Drogi...


Prowadź nas drogą prostą Drogą tych, których obdarzyłeś dobrodziejstwami; nie zaś tych, na których jesteś zagniewany, i nie tych, którzy błądzą.

Keep us on the right path. The path of those upon whom Thou hast bestowed favors. Not (the path) of those upon whom Thy wrath is brought down, nor of those who go astray.

اهْدِنَا الصِّرَاطَ الْمُسْتَقِيمَ صِرَاطَ الَّذِينَ أَنْعَمْتَ عَلَيْهِمْ غَيْرِ الْمَغْضُوبِ عَلَيْهِمْ وَلَا الضَّالِّينَ

sobota, 9 października 2010


7 października, czwartek
Nasz gospodarz ma wi-fi więc rano trudno nam się wygrzebać. W kawiarence internetowej trzeba się wylegitymować i podlega się kontroli, ni można użyć swojego laptopa. A tutaj przyjemnie i bezpiecznie, i jeszcze gospodarz prawdziwa kawę przyrządził!
Mieliśmy do załatwienia kilka spraw, jak sprostowanie informacji dotyczących naszych biletów, zostawienie bagaży w przechowalni (tutaj zagmatwanie tego procesu sięgnęło zenitu, więc nawrzeszczałam na kilka osób) i wysłanie paczki z pamiątkami do Polski. Znalezienie właściwych urzędów, nadanie paczki – zajęło kilka godzin (w czasie gdy Łukasza rzeczy przeglądano i pakowano, ja zdążyłam się zdrzemnąć).
Po obiedzie poechaliśmy pod hotel „Taj Mahal Palace”, na który przeprowadzono zamach terrorystyczny. Wokół zasieki, mnóstwo mundurowych i wozów bojowych. W pobliżu stoi Brama Indii – 26m wysokości, która jest zamknięta dla zwiedzających. Przeszliśmy do dworca Chhatrapati Shivaji Terminus, zwanego popularnie Victoria, który wpisany jest na listę zabytków UNESCO. W pobliżu dworca znajduje się zabytkowy budynek Poczty Głównej (rano już ją „zwiedziłam”).
Na koniec dnia spotkaliśmy człowieka, który zaproponował nam statystowanie w filmie bolywoodzkim następnego dnia. Szkoda, że nie spotkaliśmy go wczoraj. Natomiast pojechaliśmy do domu handlowego, specjalizującego się w elektronice. Szybkie zakupy potrzebnych urządzeń, kabelków i wtyczek.
Gdy tylko wsiedliśmy do naszego sleepera, zasnęliśmy kamiennym snem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz