skąd się wzięłam?

Moje zdjęcie
Jestem śliwką. Tworzono juz teorie, że śliwka była owocem grzechu pierworodnego, a nawet że jego przyczyną. Cóż... w dziecięcym wierszyku do fartuszka spadła gruszka, spadły grzecznie dwa jabłuszka a śliweczka... spaść nie chciała! Bo ja zawsze muszę po swojemu :D
Kiedyś przeczytałam, że każda podróż oznacza pewną filozofię życia, jest jakby soczewką, w której ogniskują się nasze marzenia, potrzeby, niepokoje. Co nas łączy, tych którzy wracamy do domu tylko po to, by przepakować plecak i wrócić na szlak, to fakt nieposiadania dostatecznej ilości pieniędzy, które umożliwiłyby realizację planów. Ostatecznie jednak nie ma to większego znaczenia, ponieważ prześladujący nas demon włóczęgi sprawia, że wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi i tak ruszamy w nieznane, nie dopuszczając przy tym myśli o niepowodzeniu swojej wyprawy. Instynkt wędrowania jest silniejszy od nas samych i choć skazujemy się na ryzyko utraty życia, walkę z samotnością, nierzadko zimno i głód, to robimy to... Człowiek nie jest w stanie żyć, gdy przeżywa coś takiego. Jedyne co nam pozostaje, to po prostu zapakować plecak i być gotowym do Drogi...


Prowadź nas drogą prostą Drogą tych, których obdarzyłeś dobrodziejstwami; nie zaś tych, na których jesteś zagniewany, i nie tych, którzy błądzą.

Keep us on the right path. The path of those upon whom Thou hast bestowed favors. Not (the path) of those upon whom Thy wrath is brought down, nor of those who go astray.

اهْدِنَا الصِّرَاطَ الْمُسْتَقِيمَ صِرَاطَ الَّذِينَ أَنْعَمْتَ عَلَيْهِمْ غَيْرِ الْمَغْضُوبِ عَلَيْهِمْ وَلَا الضَّالِّينَ

piątek, 17 września 2010

15 wrzenia, środa
Dzień błogiego lenistwa, tzn. spacerowania po okolicy, fotografowania, rozmów z miejscowymi. Jest tu przepiękne jezioro (kilka kilometrów od White Hausu), które przypomina mi nasz Zalew Soliński. Zielone krzewy herbaciane tak podobne są do bieszczadzkich… tylko Asia pisała, że teraz rykowisko, więc raczej złota polska jesień…
Jakoś nostalgicznie się zrobiło.
Spotykam tu trochę turystów, ale większość to bogaci westmani, wydający duże pieniądze szybko i bez opamiętania. Dziękuję więc za zaproszenie na kolację i wybieram towarzystwo właściciela. Dobre jedzenie, piwko i ciekawa rozmowa w uroczej przestrzeni sprawiają, że

1 komentarz:

  1. Ba! Rykowisko! Bieszczady już się czerwienią, już tak szybko...chyba z tęsknoty za Tobą:*


    Z brzękiem ostróg wjechałem do miasta
    Pod jesień było, czas złotych liści nastał
    W kieszeni worek srebra, czas do domu
    Wtem za plecami woła głos:

    Usiądź razem ze mną, spróbuj mego wina
    Z czereśni, wiśni, resztek lata
    Choć jesień się zaczyna
    Tyle tej jesieni jeszcze jest przed nami
    Zdążysz wrócić do domu
    Nim noc zawita nad drogami

    Słońce stało w zenicie bił południowy żar
    A w gardle kurz przebytych dróg
    Co tam, spocznę chwilę, przecież nie zaszkodzi
    Do przejścia niedaleką drogę jeszcze mam.
    A ona kusi!

    Usiądź razem ze mną, spróbuj mego wina
    Z czereśni, wiśni, resztek lata
    Choć jesień się zaczyna
    Tyle tej jesieni jeszcze jest przed nami
    Zdążysz wrócić do domu
    Nim noc zawita nad drogami

    Zbudziłem się w czerwieniach zachodu
    Pod szarą karczmą co rynek zamyka
    Zabrała moje srebro, duszę i ostrogi
    Zostało pragnienie i tępy głowy ból
    I pamięć jej słów:

    Usiądź razem ze mną...

    OdpowiedzUsuń